Wróciliśmy. Z wakacji w sensie. No za ciepło to nie było... Ale fajnie :)
Trochę pozwiedzaliśmy...
 |
| Biegnij! |
 |
| Wojtuś znalazł kamyczki... |
 |
| Tu ładne zdjęcie, bo mnie nie widać. |
 |
| Miało być zdjęcie ze statkiem, ale Wojtuś uciekł... |
Trochę pomoczyliśmy nogi... Ale zdjęcie mam tylko w rzeczce, bo jak poszliśmy moczyć nogi w morzu to bardzo sprytnie nie zabraliśmy aparatu...
Trochę połaziliśmy po lesie...
 |
| Wojtuś był w lesie. |
 |
| I mamusia też była. |
 |
| I tatuś był, ale się schował. |
I trochę też plażowaliśmy...
 |
| Prywatne morze :) |
 |
| Wojtuś i jego dziura. |
 |
| Niko też się zmieścił. |
 |
| Tak, dziury tata musiał kopać codziennie. |
A w drodze powrotnej odwiedziliśmy prababcię :)
Tak, że tego. Wiecie, że to były nasze pierwsze prawdziwe wakacje od trzech lat? Nareszcie!
A tak w ogóle to dziś widziałam moje nowe dziecko. Istnieje. I się rusza.