Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albumiki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Albumiki. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 stycznia 2014

Środa kreatywna: Elmo

Pamiętacie te zdjęcia? W ramach tego, że przed nowym rokiem posprzątałam w skrapowni doczekały się wreszcie ualbumowienia.


W środku, prócz zdjęć, w zasadzie nic nie ma. Ale to album robiony pod dzieci - Wojtek uwielbia oglądać zdjęcia na których jest on lub Lusia, więc dodatki szybko by poodpadały...


Jeszcze a propos skrapowni- będę się chwalić. Szybę sobie kupiłam! Szyba fajna rzecz, bo ma nóżki i można ją wypoziomować, wreszcie jak coś pomaziam glosy accentem to mi nie spłynie na jedną stronę, o!

środa, 25 września 2013

Środa kreatywna: Lula na okrągło

Babcia moich dzieci, a moja Musia dostała kiedyś album taki. I teraz sobie zażyczyła drugiego - o Lusi. No bo ma nierówno! To byłam miła i wykonałam:







Niech się Babcia cieszy...

czwartek, 27 czerwca 2013

Skrapopowrót

Wiecie, że od prawie roku nie skrapowałam? Znaczy popełniłam jakiegoś jednego taga i jedną kartkę, ale to chwila była. A tak na poważnie to nie miałam gdzie ani jak. Najpierw mieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu i nie było miejsca, a po przeprowadzce... nie miała stołu. A potem, jak już stół kupiliśmy to nie miałam czasu, bo ostatnie tygodnie było bardzo intensywne - przyjechał Tate i budował meble, Musia szyła wszystko co potrzebowałam (bo ja z igłą i nitką nie żyjemy w zgodzie, a z maszyną do szycia jesteśmy najgorszymi wrogami), jeździliśmy w różne miejsca i takie tam.

Nota bene Tate razem z Żurem zbudowali mi skrapownię, jak skończę w niej sprzątać to wam pokażę :)

No ale teraz już pojechali, a jak jechali to sobie zażyczyli Oni, znaczy konkretnie Musia, albumów o swoich wnukach, coby koleżankom pokazać, jakie ma ładne. Te wnuki. Czy albumy ładne to już musicie sami ocenić. Bo uroda wnuków nie podlega dyskusji, a o albumach można podyskutować, wszak miałam rok przerwy i już trochę zapomniałam jak się skrapuje. No ale wyszły nienajgorsze :) Tak całkiem nie zapomniałam.

Najpierw album o-wojtusiowy. Z racji małej ilości czasu i tego, że dawno tego nie robiłam, za bazę robił mi kit leśno-zwierzątkowy. Kupiła go sobie moja siostra, a potem mi oddała, bo do niej nie mówił. Do mnie przemówił i wyszło takie coś:






W kitoskładzie były papiery, obrazki na tekturkach, naklejki, alfabet i... to się chyba ćwieki nazywa? Takie metalowe z wąsami? W każdym razie my na to mówimy "rybki", za Nikiem, któremu się z rybkami skojarzyły jak był mały.

Ponieważ papier ładny, taki co to się i na chłopca nadaje, jak widać - wystarczyło wziąć te zielono-brązowo-pomarańczowe strony - jak i na dziewczynkę, to o Lulusiowy album zrobiłam na tym samym papierze. Tylko wybrałam strony różowo-fioletowe, z kwiatkami. I do zwierzątek dołożyłam jeszcze papierowych kwiatków:






"Lulejka" mówi na nią dziadek :) Stanowczo grubszy wyszedł niż ten o jej starszym bracie, ale to taki wiek, że się dziecku co chwile zdjęcia robi i na wszystkich jeszcze wygląda ładnie, bo ani nie ucieka (i na zdjęciu zostaje smuga zamiast dziecka), ani nie robi głupich min...

Babcia zadowolona, spakowała albumy i będzie się chwalić :)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Ciażowo

W końcu jakiś album. Dla znajomej, co sobie w ciążę zaszła niedawno właśnie. Zdjęcia kiepskie, robione na szybko i bez światła, bo o tym, ze należałoby jednak album obfotografić przypomniało mi się jak już prezent sprezentowałam i musiałam obdarowanej z rąk wyrywać, a walcz tu człowieku z ciężarną...Nie no. Poszła na współpracę. Ale warunki i tak były ciężkie.

Album ma dużą okładkę w kształcie pani w ciąży (znaczy na początku jest właśnie bez ciąży, dopiero okładka z tyłu ma już obfitsze kształty) i strony okrągłe, na wysokości brzucha. Zrobiony z papierów z gazety skrapowej, dostanych w promocji, z misiaczkami Me to You.








sobota, 12 maja 2012

Truskawkowe Maleństwo - part I

Maleństwo, bo album malutki, 7,5x7,5 cm i Maleństwo, bo o moim Synku malutkim, od urodzenia do końca trzeciego miesiąca życia.

Truskawkowe, bo na papierze w truskawki i dlatego, że Wojtuś truskawki lubi bardzo. Najbardziej lubił jak był moim życiem wewnętrznym, zjadałam wtedy dwie paczki truskawek dziennie.

Albumy docelowo mają być cztery, po jednym na kwartał, przez cały pierwszy rok życia plus pudełko. Ale biorąc pod uwagę to jak bardzo jestem opóźniona - Wojtuś skończył rok 3 maja, a gotowa jest dopiero pierwsza cześć - to nie wiem kiedy będzie reszta.Ale postaram się sprężyć...

No już nie gadam, teraz zdjęcia:












piątek, 17 lutego 2012

Powrót do studenckiej przeszłości

Album o bardzo zamierzchłych czasach, kiedy to wszystkie bohaterki były piękne i młode i studiowały. Autorka też. A teraz dwie piszą pracę magisterską, jedna jest magistrem od roku, jedna (autorka) ze studiami skończyła niekoniecznie z tytułem i w zasadzie studiuje tylko jedna. Ale co z tego, ze opisane wydarzenia to powrót do przeszłości? Historia była piękna i godna wspominania, co niniejszym robimy. Uwaga - zdjęć będzie dużo. Bo w tym albumie opisana jest historia, a historia musi mieć swoją ciągłość:




















W hołdzie Orzechowi, Donie, Kindze i Ance.