czwartek, 23 lutego 2012

Wojna

Niko: Żuru, nie strzelaj we mnie!
Mil: Niko, ale bawicie się w wojnę, w co on ma strzelać jak nie w Ciebie?
Niko: Ja chcę, żeby strzelał w pudełko.
Mil: A ty w co będziesz strzelał?
Niko: W Żura.

wtorek, 21 lutego 2012

Smród

Mam odrobinę polskości w Wielkiej Brytanii. Myślałam, że to jest ściema o tym zwalnianiu albo doprowadzaniu do zwalniania się na własne życzenie po urlopie macierzyńskim... No ale nie jest. Myślałam, że mnie nie dotyczy, bo mieszkam w Londynie i pracuje w angielskiej firmie. No ale moja bezpośrednia przełożona jest Polką... No i dotyczy.

Szanowna pani A. robi wszystko, żeby mi utrudnić. Na szczęście jej bezpośredni przełożony już Polakiem nie jest. Jest Anglikiem. A brytyjskie prawo chroni matki dzieciom, bo Churchill stwierdził, że dzieci są przyszłością narodu.

Tylko się zastanawiam, czy naprawdę nie da się w żadnej sytuacji nie można uniknąć smrodu? Czy zawsze znajdzie się ktoś komu nie w smak jest załatwianie czegokolwiek polubownie? Ja chodziłam i prosiłam moją szefową o współpracę, o dogodne godziny, które mi się prawnie należą, o informowanie mnie o zmianach w grafiku, w końcu o załatwienie przeniesienia, jeśli nie chce ze mną pracować. Ona twierdzi, że już to, że nie każe mi pracować na popołudniową zmianę to jest pójście mi na rękę i to jak umawiałam się z poprzednim managerem już nie obowiązuje.

Ona nie chce się dogadać, ona chce zmianę której ja potrzebuje. I postanowiła wymusić na mnie pracę w godzinach, które nie odpowiadają mi ze względu na opiekę nad moim dzieckiem. Czy ja już wspominałam, że brytyjskie prawo chroni matki? No to chyba się przejedzie.

piątek, 17 lutego 2012

Powrót do studenckiej przeszłości

Album o bardzo zamierzchłych czasach, kiedy to wszystkie bohaterki były piękne i młode i studiowały. Autorka też. A teraz dwie piszą pracę magisterską, jedna jest magistrem od roku, jedna (autorka) ze studiami skończyła niekoniecznie z tytułem i w zasadzie studiuje tylko jedna. Ale co z tego, ze opisane wydarzenia to powrót do przeszłości? Historia była piękna i godna wspominania, co niniejszym robimy. Uwaga - zdjęć będzie dużo. Bo w tym albumie opisana jest historia, a historia musi mieć swoją ciągłość:




















W hołdzie Orzechowi, Donie, Kindze i Ance.

sobota, 11 lutego 2012

Kochana Siostrzyczka

Mil: Ile mamusia ma lat?
Paulinuś: Nie wiem, to twoja mamusia.

Piesek

Wojtuś i Niko bawią się w pieska. Niko rzuca zabawkę, Wojtuś na czworaka za nią biegnie, przynosi i w nagrodę zostaje poklepany po głowie i pochwalony: "Grzeczny piesek" - mówi do niego Niko. A jak Wojtek odchodzi za daleko, to Niko próbuje gwizdać. Średnio mu to wychodzi, ale zawsze.

Ślicznie się dzieci bawią.

piątek, 10 lutego 2012

Kocyk

Relka: Mamusiu, kupisz mi kocyk?
Paulinuś: Przecież masz kocyk!
Relka: Ale dwa kocyki są cieplejsze...

czwartek, 9 lutego 2012

Owsianka staropolska według przepisu mojej mamy

Gwoli informacji - moja mama nigdy nie gotowała owsianki. Nie wiem czemu, prawdopodobnie dlatego, że nie lubi i nie będzie dzieci swoich katować. Ale dzieci lubią. I same się katują. Tytuł jest więc zaczerpnięty nie z życia jakby się mogło wydawać, ale z serialu o wdzięcznym tytule "Przepis na życie", kiedy to w jednym z pierwszych odcinków Beatka chciała ugotować dla Andrzejka pyszne śniadanie i do owsianki dodała soli zamiast cukru.

Swoją drogą - owsiankę potrafi ugotować każdy głupi. Pomijam takie ekstremalne przypadki, kiedy się pomyli sól z cukrem, no bo to się może człowiekowi zdarzyć. Ale poza tym to potrzebujemy (na jedną sporą porcję):

- szklankę mleka
- 4-6 łyżek płatków owsianych (zależy jak duże mamy szklanki)
- cukier (ilość wedle smaku)

I potem można albo sposobem "na Caffe Nero", czyli wsypujemy płatki do miski, zalewamy mlekiem i wsadzamy na minutę do mikrofalówki, albo na piechotę, czyli wlewamy mleko do garnka, czekamy aż się zacznie gotować, wsypujemy płatki i mieszamy aż zgęstnieją.

Ale sama owsianka jest meciata. Można posłodzić, wtedy jest meciata i słodka. Można posolić jak Beatka i jest nie do przełknięcia. Można też polać syropem klonowym albo wsadzić dżemu, wtedy jemy jak prawdziwi Anglicy. A można też zrobić tak:

- zanim mleko zacznie się gotować wsypujemy do niego łyżeczkę (albo i więcej) cukru waniliowego i garść rodzynek. Tedy rodzynki od mleka fajnie napęcznieją. Płatki jak zwykle po zagotowaniu mleka wsypujemy i mieszamy, żeby się nie przypaliło, aż do zgęstnienia. I mamy owsiankę waniliową z rodzynkami.

Albo tak:

- obieramy i kroimy na kawałeczki jabłko. Wrzucamy do rondelka, wlewamy troszkę wody, przykrywamy i dusimy aż zmiękną. W tym czasie gotujemy owsiankę jak zwykle, tylko mieszać trzeba na zmianę - raz owsiankę, raz jabłka. Jak jabłka będą miękkie to polewamy sokiem z cytryny i mieszamy znów. Potem wyrzucamy na talerz owsiankę i polewamy sosem jabłkowym.

No i już nie jest meciato, nie? No. I mamy pyszne śniadanie.