wtorek, 11 września 2012

Po-morsko

Wróciliśmy. Z wakacji w sensie. No za ciepło to nie było... Ale fajnie :)

Trochę pozwiedzaliśmy...

Biegnij!

Wojtuś znalazł kamyczki...

Tu ładne zdjęcie, bo mnie nie widać.

Miało być zdjęcie ze statkiem, ale Wojtuś uciekł...
Trochę pomoczyliśmy nogi... Ale zdjęcie mam tylko w rzeczce, bo jak poszliśmy moczyć nogi w morzu to bardzo sprytnie nie zabraliśmy aparatu...


Trochę połaziliśmy po lesie...

Wojtuś był w lesie.

I mamusia też była.

I tatuś był, ale się schował.

I trochę też plażowaliśmy...

Prywatne morze :)

Wojtuś i jego dziura.

Niko też się zmieścił.

Tak, dziury tata musiał kopać codziennie.

A w drodze powrotnej odwiedziliśmy prababcię :)



 Tak, że tego. Wiecie, że to były nasze pierwsze prawdziwe wakacje od trzech lat? Nareszcie!

A tak w ogóle to dziś widziałam moje nowe dziecko. Istnieje. I się rusza.