poniedziałek, 24 maja 2010

Słuchają się psiekrwie... Znaczy kocie.

Borys, kot mój ma ostatnio dziwny zwyczaj spania w przedpokoju - albo na butach, albo w progu łazienki.

Idę wczoraj wieczorem się kąpać, mijam go i mówię:
- Borys, nie śpij tu. Idź do łóżka. Zagrzejesz mi miejsce.
A on się podniósł i poleciał do mojego łóżka. Dobrze ten mój kot wychowany.

Poza tym zostaliśmy w nocy zaatakowani przez balony. Balony przynieśliśmy wczoraj z pikniku, takie z helem w środku. Borys cały dzień usiłował je sobie upolować, ale niestety z racji tego, że były nahelowane to wisiały pod sufitem i miały dla Boryska za krótkie sznureczki. Nocą straciły wysokość. A Borys na tym zyskał. I związku z tym balony rzuciły się mnie i Żurowi na twarze. Normalnie czad. Albo raczej hel.

sobota, 15 maja 2010

O gryzieniu

Rafał gryzie kota.

Mil: Nie gryź go!
Rafał: Ale on ma udko.
Mil: Ty też masz.
Rafał (ze smutną minką): Ale mnie nikt nie chce gryźć...

Obiad

Ugotowałam obiad dziś. Nie powinno być to dziwne, zważywszy, że obiad je się zazwyczaj raz dziennie, a jednak jest, bo jak ostatnio miałam ugotować obiad, to miałam opóźnienie dwudniowe. Dziś miałam ugotować na dziś i ugotowałam, udało mi się w terminie.

Na obiad był indyk w sosie reggae. Sos reggae bierze się ze słoika, więc żadna trudność. Fajnie mi się gotowało, w trakcie zastanawiałam się czy obiad w stylu punk robi się z tego co uda się wywalczyć na śmietniku i czy na obiad dla metala odpowiednia byłaby pieczeń z kota.

Potem przyszło do konsumpcji. Po pierwszym kęsie uzbroiłam się w dzbanek z wodą. Potem usłyszałam niezwykle cichutkie i jakby zachrypnięte "Miluuuu..." z drugiego pokoju, więc mojej siostrze też dostarczyłam wody. Mężowi smakowało. Lubi ostre. Wymiękł dopiero pod koniec.

Nie miałam pojęcia, ze reggae to AŻ TAK ostra muzyka...

piątek, 7 maja 2010

Stary...

Żuru poszedł do sklepu. Miał dłuuuugą listę zakupów, więc wziął kostkę (w sensie taki plecak - dopisek dla niezorientowanych)

Żuru wrócił. Z kostki wyciągnął miedzy innymi cztery butelki mleka, każda ponad dwa litry.

Żuru: Starzeję się...
Mil: ???
Żuru: W kostce się nosi piwo a nie mleko!