piątek, 27 listopada 2015

Rozmownie

I
Dzieci się kąpią. Każde ma własne coś do wiosłowania i wiosłują, raz w jedną raz w drugą stronę, odwracają się na komendy Wojtka:

- Aaaa! Krokodyl!
- Aaaa! Niedźwiedź!
- Aaaa! WIEWIÓRKA!

II
Idziemy do szkoły. Daleko mamy.
Wojtek: Zmęczyłem się do szkoły...
Mil: Wojtek, nie można się "zmęczyć do szkoły". Można się "zmęczyć w drodze do szkoły" albo "zmęczyć idąc do szkoły"...
Wojtek: A ja się zmęczyłem do szkoły!

III
Wojtek: Tatusiu, martwię się o wielbłądy... Żuru: Czemu? Wojtek: No, że im serca pozamarzają... Żuru: Boże, Wojtek, co ty wymysliłeś?
Wojtek: Bo na święta będzie śnieg... I im będzie zimno... Żuru: Gdzie im będzie zimno? Wojtek: No na pustyni! (tutaj krótkie wyjaśnienie jak działają pory roku) Wojtek:Ale na święta pada śnieg... (uparł sie, skubany) Żuru: Wojtek... Widziałeś w życiu pustynię? Wojtek: No, tak... Żuru: I jak tam jest? Wojtek: No słonecznie! Żuru: To jak ma tym wielbłądom zimno? Święta nie zależą od pory roku! Tam nie pada śnieg! Wojtek: No, nie pada... Żuru: To się nie martw o wielbłądy! Wojtek: Ok!


piątek, 20 listopada 2015

Muzyczny top 10 filmów animowanych

Uwielbiam bajki. W sensie pełnometrażowe filmy animowane. Disney, Warner Bros, Dreamworks, 20 Century Fox i co tam jeszcze... Nie przywiązuję się do marki. Za to bardzo przywiązuję się do piosenek. A potem słucham ich podczas gotowania - przy niczym innym jedzenie nie wychodzi tak dobre!

Ostatnio było o gotowaniu, a dziś będzie o muzyce. Przed wami moje bardzo subiektywne top 10 bajek, gdzie jedynym kryterium były piosenki. Jeszcze mała uwaga - piosenka podana pod tytułem jest przykładową, niekoniecznie moją ulubioną, bo czasem ciężko mi wybrać jedną. Inne też lubię, ale nie mogę do notki na blogu wsadzić wszystkich. Innych piosenek z bajek, możecie posłuchać na mojej tworzącej się cały czas (stąd kilka błędów) playliście.

Miejsce 10
Rogate Ranczo


Gdzie pałętają się desperados w poszukiwaniu swych el dorado...

Miejsce 9
Mój brat niedźwiedź


Miejsce 8
Zaplątani


Miejsce 6
Księżniczka i Żaba


Miejsce 5
Tarzan


Miejsce 4
Mulan


Miejsce 3
Magiczny miecz


Miejsce 2
Herkules


Miejsce 1
Książe Egiptu


Są też piosenki pochodzące z filmów, w których w zasadzie ich większej ilości brak... Ale o tym innym razem. Mam nadzieję, że miło się słuchało :)



wtorek, 17 listopada 2015

Królowa jesieni

W zasadzie nie robię przetworów. Nie umiem, nie lubię, nie mam gdzie przechowywać. Zapewne jakby ktoś mi zrobił to i miejsce do przechowywania by się znalazło, a tak... Opieram się na Łowiczu. W tym roku jednak zrobiłam wyjątek. Wyjątek dla królowej jesieni:


Nie były to przetwory pełnoprawne, bo nie mieszkają w słoikach (jeszcze najlepiej takich z ozdobnymi etykietkami fartuszkami na pokrywkach) tylko w woreczkach w zamrażarce, ale są! A wszystko dlatego, że poprzedniej wiosny moja siostra chciała zrobić makaron z sosem z dyni. A bo tak, bo miała ochotę, bo jej córka jest wegetarianką, a coś musi przecież jeść. I chciała kupić puree z dyni, takie w puszce. I okazało się, że nie ma. Ja miałam w zamrażarce coś około szklanki, ale że wypadło to akurat w okolicy urodzin mojego syna, a ten chciał mieć tygrysowy tort, to dynia została zużyta na krem do tortu. Makaronu z dyniowym sosem nie było.

W tym roku więc, zaraz po Halloween, kiedy to dynie jeszcze były (resztki, mocno przebrane), a do tego po bardzo obniżonej cenie, wysłałam męża do sklepu, coby coś upolował. Upolował cztery. Może nie były najpiękniejsze, ale żadna nie była zepsuta mimo leżakowania w sklepie, a to najważniejsze. Przed przerabianiem trochę się pobawiliśmy - każdy sobie dynię pomalował:



Żuru i jego Dynia Minimalityczna


Wojtek i jego Dynia Okularnica


Lusia i jej Dynia z Włosami


I ja z moją Dynią Królową


A potem było krojenie...


I pieczenie, miksowanie, redukowanie wody i pakowanie.


Zabawa była przednia, a ja spędziłam cały dzień przy garach. Ale dzięki temu mamy 23 szklanki dyniowych piór i w maju nie trzeba będzie wybierać czy robimy makaron z dyniowym sosem, ciasto z dyniowym kremem czy dyniowe babeczki. Fajnie, co?

czwartek, 12 listopada 2015

Jesienne wyzwanie fotograficzne - podsumowanie

Coś mnie tknęło i sprawdziłam dziś popołudniu do kiedy trwa jesienne wyzwanie u Rudej... No i się okazało, że tknęło mnie w ostatniej chwili, bo do dziś tylko można wklejać linki do podsumowań!

Jesienne wyzwanie wyszło mi... w połowie. Ale to i tak dużo lepiej niż poprzednie, kiedy to tylko postanawiałam wziąć udział i robiłam po dwa zdjęcia... Tym razem zdjęć jest 16 na 30, więc zmierza ku dobremu. No ale już bez zbędnych słów:

1. Za oknem


2. To lubię!


3. Jesienny ( i przy okazji londyński, bo deszczowy...) klimat.


6. Zakamarki


7. Najczulej


8. Bez pośpiechu


9. Na gałęzi


10. Daleko


12. My


13. Ulica


17. W moim mieście


20. Uzależnia


23. Te kolory! (Tak, wiem, to zdjęcie w ogóle nie jest jesienne, ale... Te kolory! Za to zrobione zostało jak najbardziej tej jesieni.)


24. Moment


29. Przytulnie


30. Smakołyki


Na koniec jeszcze zestawienie wszystkich tematów z zaznaczonym tym, co udało mi się zrobić:


I chociaż nie zrealizowałam wszystkich 30 tematów to jestem z siebie dumna, że w ogóle się zmobilizowałam :)