Taką słodką chmurkę spotkałam:
I się dzielę informacją na jej temat. A teraz klik.
wtorek, 28 września 2010
poniedziałek, 27 września 2010
A-a-a...
Zasypiam. Stanowczo za dużo. Podobno z powodu ciąży. Ale to jest okropne!
Na przykład wczoraj byliśmy z Mężem mym Żurem w IKEi. Zobaczyć kanapę, co ją sobie mamy kupić. A do tej kanapy są do wyboru trzy różnej twardości materace. NO to musiałam przetestować. o i położyłam się na tym najtwardszym, bo ja wole spać na twardo (jak jajko) i zrobiło mi się wygodnie i przyjemnie, i zasnęłam. W momencie.
A potem wracamy sobie autobusem, gadamy, miło jest i nagle - fajt! - zasnęłam.
A potem oglądam z Relką filmy. I pierwszy się skończył, Rela podeszła do komputera, żeby włączyć drugi, ledwo zdążyła włożyć płytę, a ja co? Śpię.
Straszne to jest. I szkodliwe. Bo jak testowałam ten materac to wyleciał mi telefon i musiałam się z pół sklepu po niego wracać!
Na przykład wczoraj byliśmy z Mężem mym Żurem w IKEi. Zobaczyć kanapę, co ją sobie mamy kupić. A do tej kanapy są do wyboru trzy różnej twardości materace. NO to musiałam przetestować. o i położyłam się na tym najtwardszym, bo ja wole spać na twardo (jak jajko) i zrobiło mi się wygodnie i przyjemnie, i zasnęłam. W momencie.
A potem wracamy sobie autobusem, gadamy, miło jest i nagle - fajt! - zasnęłam.
A potem oglądam z Relką filmy. I pierwszy się skończył, Rela podeszła do komputera, żeby włączyć drugi, ledwo zdążyła włożyć płytę, a ja co? Śpię.
Straszne to jest. I szkodliwe. Bo jak testowałam ten materac to wyleciał mi telefon i musiałam się z pół sklepu po niego wracać!
czwartek, 23 września 2010
środa, 22 września 2010
Zielono
Wyzwanie było na Art-Piaskownicy. Znaczy jeszcze jest do dziś. Śliczne, kolorystyczne. No tom zrobiła skrapka:
wtorek, 21 września 2010
sobota, 18 września 2010
czwartek, 9 września 2010
Jaki?
Paulinuś: Jaki tu chłopczyk leży w mamusi łóżeczku.
Niko: Łany i modly.*
_____
* w tłumaczeniu: ładny i mądry.
Niko: Łany i modly.*
_____
* w tłumaczeniu: ładny i mądry.
wtorek, 7 września 2010
Absolutnie piękne...
sobota, 4 września 2010
NeroDziwacy
Każda kawiarnia ma stałych klientów. I zawsze wśród stałych klientów znajdą się jacyś dziwacy.
Do mojego poprzedniego Nero przychodziła kobieta, która zawsze zamawiała "grande latte one shot with cream drink in" i przynosiła nam zdjęcia swojego psa. Jedno w końcu zawisło na mikrofalówce - nie mam pojęcia w jakim celu.
W Nero, w którym pracuję teraz spotkałam jak dotąd dwóch etatowych dziwaków. Pierwszy, który przychodzi wieczorami, to około osiemdziesięcioletni mężczyzna, trochę przerażający, bo mówi bardzo głośno i bełkocze, co jest prawdopodobnie spowodowane częściową głuchotą. Ale nie to jest dziwne. Dziwne jest to, że zawsze przychodzi na kawę z... portretem. Na portrecie jest mężczyzna pochodzący, sądząc po stroju, z czasów renesansu, w kapeluszy i z kryzą pod szyją. No i nasz klient sadza portret na fotelu, zamawia "grande latte one shot", siada naprzeciwko i rozmawia z portretem, a także ze wszystkimi którzy siedzą w okolicy, a jak nikogo innego nie ma to z nami. W zasadzie jest to smutne, bo trzeba być bardzo samotnym, żeby pić kawę z portretem... Tyle dobrze, że nie kupuje kawy dla sportretowanego.
Drugi etatowy dziwak, dla odmiany od pierwszego przychodzi rano. W zasadzie sie nie odzywa, no chyba, że widzi kogoś kto jeszcze nie wie jaka pija kawę. Jeśli już raz się go obsługiwało to zostaje w pamięci to, że zamawia grande latte, bo potem zostawia puszkę z pieniędzmi i idzie usiąść. Obsługujący go barista ma za zadanie po zrobieniu kawy wyjąć kasę z puszki, włożyć resztę do puszki i razem z kawą zanieść do stolika.
Swoją drogą... Ciekawe dlaczego wszyscy znani mi dziwacy piją grande latte...?
Do mojego poprzedniego Nero przychodziła kobieta, która zawsze zamawiała "grande latte one shot with cream drink in" i przynosiła nam zdjęcia swojego psa. Jedno w końcu zawisło na mikrofalówce - nie mam pojęcia w jakim celu.
W Nero, w którym pracuję teraz spotkałam jak dotąd dwóch etatowych dziwaków. Pierwszy, który przychodzi wieczorami, to około osiemdziesięcioletni mężczyzna, trochę przerażający, bo mówi bardzo głośno i bełkocze, co jest prawdopodobnie spowodowane częściową głuchotą. Ale nie to jest dziwne. Dziwne jest to, że zawsze przychodzi na kawę z... portretem. Na portrecie jest mężczyzna pochodzący, sądząc po stroju, z czasów renesansu, w kapeluszy i z kryzą pod szyją. No i nasz klient sadza portret na fotelu, zamawia "grande latte one shot", siada naprzeciwko i rozmawia z portretem, a także ze wszystkimi którzy siedzą w okolicy, a jak nikogo innego nie ma to z nami. W zasadzie jest to smutne, bo trzeba być bardzo samotnym, żeby pić kawę z portretem... Tyle dobrze, że nie kupuje kawy dla sportretowanego.
Drugi etatowy dziwak, dla odmiany od pierwszego przychodzi rano. W zasadzie sie nie odzywa, no chyba, że widzi kogoś kto jeszcze nie wie jaka pija kawę. Jeśli już raz się go obsługiwało to zostaje w pamięci to, że zamawia grande latte, bo potem zostawia puszkę z pieniędzmi i idzie usiąść. Obsługujący go barista ma za zadanie po zrobieniu kawy wyjąć kasę z puszki, włożyć resztę do puszki i razem z kawą zanieść do stolika.
Swoją drogą... Ciekawe dlaczego wszyscy znani mi dziwacy piją grande latte...?
czwartek, 2 września 2010
Jesiennie
Bo mi się znudziły zielenie.
Bo już wrzesień.
Bo zimno jest.
Bo jesień przyszła.
I piosenka, w ramach bonusu, bo ładna:
Bo już wrzesień.
Bo zimno jest.
Bo jesień przyszła.
I piosenka, w ramach bonusu, bo ładna:
Parysko
Album znów. I znów zrobiony już jakiś czas temu. Z podróży poślubnej czyli w weekendu w Paryżu. Miał być zgłoszony na podróżne wyzwanie Scrapujących Polek, ale oczywiście się zagapiłam. Bo najpierw nie wiedziałam jak to się tam te zdjęcia wsadza, a potem był już pierwszy września...
Tak czy owak - ktoś mógłby dodać "zawsze Nowak" - prezentuję:
Jest to mój pierwszy - i jak dotychczas jedyny - album harmonijkowy:
Składa się tak, żeby po jednej stronie był cały czas jeden papier, o taki:
A po drugiej stronie o taki:
Na koniec jako bonus wkleiłam zdjęcie pokazujące jak wyglądaliśmy po dwóch dniach zwiedzania Paryża, ku przestrodze:
No i moja pieczątka na okładce:
Tak czy owak - ktoś mógłby dodać "zawsze Nowak" - prezentuję:
Jest to mój pierwszy - i jak dotychczas jedyny - album harmonijkowy:
Składa się tak, żeby po jednej stronie był cały czas jeden papier, o taki:
A po drugiej stronie o taki:
Na koniec jako bonus wkleiłam zdjęcie pokazujące jak wyglądaliśmy po dwóch dniach zwiedzania Paryża, ku przestrodze:
No i moja pieczątka na okładce:
Subskrybuj:
Posty (Atom)