A po drugie Jagodzianka mnie wyzwała:
Zaś ponieważ, pierwszy temat u Uli pasuje mi jakoś do pytań, które dostałam w spadku po Jagodziance, to będzie razem.
Najpierw pytania:
- Nad czym obecnie pracuję?
- Czym moja praca różni się od innych?
- Dlaczego tworzę i piszę bloga?
- Jak wygląda mój proces tworzenia?
- Robię sobie herbatę. Zieloną. Dużo.
- Sprzątam na blacie.
- Wyciągam wszystkie potrzebne rzeczy.
- Tworzę.
- Oglądam co zrobiłam.
- Psuję kawałki, które mi się nie podobają.
- Robię jeszcze raz albo naprawiam, jak się da.
I tak w kółko, aż jestem zadowolona z efektu.*
A gdzie to wszystko? O to właśnie pyta nas Ula.
U mnie o tu:
Moja skrapownia. Już wam ją kiedyś pokazywałam, ale wtedy stała w dużym pokoju, w zupełnie innym mieszkaniu. I miałam nad nią ścianę, której teraz mi bardzo brakuje... Bo teraz mam dach. W naszym obecnym mieszkaniu skrapownia zmieniła miejsce pobytu z salonu na sypialnię, która powierzchnię ma na tyle dużą, że mieści się tam nie tylko łóżko, cztery komody, wieszak (1,8m długości!) na ubrania, szeroka półka pełniąca rolę toaletki, ale też właśnie moja skrapownia i biurko Żura. Nie mogę Wam niestety pokazać całej sypialni, bo Żuru ma na biurku i w okolicy okropny bałagan, ale możecie dokładniej pooglądać skrapownię, jeśli chcecie:
Ogromną zieloną matę znalazłam. Serio. Na ulicy leżała. Prawie nowa była. Leżała, to wzięłam :) Trochę mi się pofałdowała od słońca - to są niestety minusy okna nad biurkiem. Słoiczki z posegregowanymi kolorystycznie guziczkami i innymi małymi przydasiami czekają aż się Żuru nad nimi zlituje i zdecyduje się je powiesić pod sufitem, za pokrywki. A organizer z dżinsowymi kieszeniami uszyła mi Musia.
Zdjęcie na którym złapałam ostatnie promienie słoneczne dnia dzisiejszego :) Kolorowe taśmy wiszą na najtańszym karniszu z IKEi, przyciętym do rozmiaru regału. W kolorowych pudełkach mieszkają głównie wstążki i przydasie większych rozmiarów. A lalki niedługo się wyprowadzają do salonu, bo brakuje już dla nich miejsca - zostaną tylko wróżki.
Nad skrapownią wisi obrazek zrobiony dla mnie przez moją siostrę, dla motywacji :)
Trzeba jeszcze powiedzieć, że to, iż posiadam takie miejsce do pracy nie znaczy wcale, że pracuję tylko tam... Bardzo często, kiedy nie chce mi się sprzątać zaczętego projektu, a chcę zacząć inny, przenoszę się ze szpargałami na dół, do przedpokoju zaadaptowanego na jadalnię - wtedy zabałaganione jest nie tylko moje biurko, ale też stół, a posiłki jemy przy małym LACKu u dzieci albo na ławie w salonie, przy której zresztą pracuję na laptopie - komputer z zasady nie chodzi do sypialni - ta zasada brzmi: "nie chce mi się przełączać ładowarki" :)
_______________________________
* Ja nominować nie będę, bo jak zwykle nie wiem kogo. Bo nie każdy lubi, a co się mają irytować...
Świetny kącik! Lecę się rozejrzeć u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńA ja właśnie zapomniałam zapytać, co zrobiłaś z tym swoim pięknym miejscem pracy w nowym mieszkaniu? No i jest :)
OdpowiedzUsuńJest! I goście nie muszą na bałagan patrzeć :)
Usuńbardzo fajny kącik:)
OdpowiedzUsuńPełna organizacja - pięknie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń"Kiedy Bóg stwarzał człowieka i uczynił go podobnym do siebie to to podobieństwo polegało na potrzebie tworzenia właśnie". - PIĘKNE, zapisuję. To jest chyba odpowiedź dla każdego , kto coś tworzy i warto do tego powracać w chwilach zwątpienia i pytania" po co TO "
OdpowiedzUsuńA kącik kreatywny wspaniały!! Pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się,że doceniłaś :)
UsuńMila, patrze na Twój kącik twórczy i... modyfikuję moje marzenie o takim miejscu :)
OdpowiedzUsuńOjej, jaki cudny kącik! Tu pod oknem! :)
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć tyle miejsca ;-)
OdpowiedzUsuńAlez masz fantastyczne miejsce do pracy! :) Zazdroszcze bardzo ;)
OdpowiedzUsuńidealny !
OdpowiedzUsuń