Ja mam. Nie jedną.
Tak naprawdę to dwie: tworzenie i uczenie.
Ale zacznijmy od początku. Kiedy Ula w ramach wyzwania blogowego kazała nam napisać 10 rzeczy o sobie, jako jeden z podpunktów wymieniłam, że mogłabym być żoną ze Stepford bez modyfikacji, a teraz nagle piszę, że gotowanie obiadków mi nie wystarcza? Jak to możliwe?
Ano tak, że Stepford to miasteczko wyjęte żywcem z lat pięćdziesiątych w Ameryce. A to piękne lata i miejsce dla kobiet! Dlaczego? Bo kobieta wyzwolona mogła iść do pracy, a taka co nie chciała (oczywiście mówię o pewnej określonej klasie społecznej) - siedziała w domu, gotowała obiadki, zawoziła dzieci do szkoły, brała udział w konkursach na najlepszą szarlotkę, i oddawała się pasją oraz działalności charytatywnej, a często dwa razy w tygodniu przychodziła do niej pani do pomocy.
Odnosząc to do mnie: uczę w ramach działalności charytatywnej. a tworzenie zamierzam zamienić w jakieś dochody. Bo w zasadzie - czemu nie?
Ale - żeby to ogarnąć, trzeba się zorganizować. Bo muszę zamienić Skrapowanie Jak Mi Się Zachce na Tworzenie Bazy Produktów na Rozruch, a Ogólny Chaos Szkółkowy na Dobrze Naoliwioną Maszynę ds. Pracy Wśród Dzieci.
W kwestii pierwszej - mamy pomysł i chcemy go w prowadzić w życie.
W kwestii drugiej sprawy poszły już dalej, bo zostałam osobą odpowiedzialną i nie chcę zawieść.
Jak to zrobić? Zorganizować!
Wczoraj wieczorem podjęłam pierwsze kroki i razem z Żurem ustaliliśmy i zapisaliśmy jak wygląda nasz tydzień, z dokładnością do pół godziny. Nie było to takie trudne, jak mogłoby się wydawać - przy dwójce małych dzieci, z których jedno regularnie chodzi do przedszkola, nie da się działać inaczej niż schematycznie. Plan ramowy - dotychczasowy - uzupełniłam o czas, który będę przeznaczać na pracę, czyli Tworzenie Bazy Produktów. Ten plan - jak przepiszę go na czysto i oprawię w ramkę - ma mobilizować mnie - do pracy - i mojego Męża - do wspierania żony, bo automatycznie, kiedy będę w pracy to nie będę na wyciągniecie ręki, a co za tym idzie On i dzieci będą musieli radzić sobie beze mnie.
Zobaczymy co z tego wyjdzie - moje dzieci, przez to, że są prawie cały czas ze mną, są bardzo "mamusiowe", a ja - powiedzmy sobie szczerze - potrzebuję się trochę uwolnić. W końcu mamy je razem.
Teraz zastanawiam się jaki powinien być kolejny - prócz wprowadzenia w życie tego - etap Akcji: Organizacja.
CDN...
Mil... Podziwiam już na etapie planowania. Mnie mimo, że dzieci nie posiadam, nawet planowanie mi nie wychodzi. Już od początku roku zamierzam się zająć moimi pasjami tworzenia bardziej zarobkowo i póki co tylko raz sprzedałam swoje kartki pewnej kwiaciarni....
OdpowiedzUsuńJa Ci mogę zaplanować, tylko nie wiem co będzie z wprowadzaniem w życie :)
Usuń