- Jako dziecko kochałąm się w Krzysiu z Kubusia Puchatka.
- Ważę więcej niż wyglądam. Znacie ten tekst "ja mam grube kości"? No to ja mam je naprawdę. W szkole ważyłam średnio 7-10 kg więcej niż moje koleżanki, od których pożyczałam ubrania. Jak na pierwszym roku studiów bardzo schudłam z powodu porzucenia przez chłopaka i pierwszej sesji razem wziętych to mogłam sobie grać melodyjki na żebrach, a ważyłam 63kg przy wzroście 170cm, więc możnaby powiedzieć, że optymalnie. Teraz też jak komuś mówię ile powinnam schudnąć, żeby wyglądać dobrze to się strasznie dziwi, że tak dużo...
- Nie ścieram kurzu. Wyznaję zasadę, ze jest po to, żeby leżał. A to między innymi dlatego, ze jestem alergiczką i póki go nie ruszam to nic mi nie jest, a jak zacznę wycierać to mi szkodzi. Więc robię to tylko od wielkiego dzwonu. A jak poszłam do szpitala rodzić Wojtusia to mi siostra powycierała kurze w sypialni i się czułam nienaturalnie!
- Podobno zachowuję się jak facet, bo zamiast rozmawiać o problemach to znajduję natychmiast rozwiązanie, co bardzo denerwuje moją matkę i i moją siostrę, bo one by chciały ze mną POROZMAWIAĆ.
- Śpiewam dzieciom w ramach kołysanek Pasażera Comy, Mojego chłopaka Domowych Melodii i Lubię mówić z tobą Akurata. A w okresie przedświątecznym - czyli od połowy listopada - kolędy.
- Potrafię zjeść na jedno posiedzenie średni słoik Nutelli. No, może na dwa posiedzenia. A jednocześnie wszystkie inne kremy czekoladowe są dla mnie za słodkie, za mdłe, za mało orzechowe i mają jakąś taką nie taką konsystencję.
- Mój maż mówi na mnie czule "mój Asterixie", bo jak się zdenerwuję to zachowuję się jak berserker (to taki rodzaj wojownika wczesnego średniowiecza, który wpadał w szał bitewny, pod wpływem środków halucynogennych. Z tym, że ja nie potrzebuję żadnych środków.). Nawiasem mówiąc, poznaliśmy się w chwili, kiedy właśnie tak się zachowywałam, pod Biedronką, bo mnie pani w kasie wku... zirytowała.
- Bardzo mnie denerwuje jak wydawnictwa w trakcie wydawania książek jednego autora nagle zmieniają kompletnie rozmiar, szatę graficzną i w ogóle wszystko. Jeszcze najlepiej w środku serii. W związku z tym jak jestem u Paulinki to nie mogę siadać przodem do jej regału z książkami, bo Kochanice króla i Kochanka dziewicy ma zupełnie inne niż resztę książek Philippy Gregory, a jak ja to widze to mnie coś trafia.
- Mogłabym być żoną ze Stepford, bez modyfikacji. Gotowanie obiadków i pieczenie ciast, praca charytatywna i wieczorki towarzyskie - no raj po prostu!
- Jestem śmieciową królową. Do moich ostatnich znalezisk należą: zielona mata, o której pisałam w poprzednim poście, która w sprzedaży detalicznej chodzi po około 30 funtów; wieszak na ubrania, taki stojący; ramka na 12 zdjęć i walizeczka, z której ktoś wyjął alkohol, a oryginalnie zapakowane szklanki zostawił. Wszystko w stanie nieużywanym, zapakowane lub używane jedynie tyle, że miało zdjętą folię. Znalazłam też kiedyś gitarę, statyw do aparatu i dwie kołyski dla lalek, w tym jedną zabytkową.
wtorek, 16 września 2014
10 rzeczy o mnie
Wiecie jak trudno wymyślić 10 rzeczy na swój temat, które nie byłyby powszechnie znane? Bo Ula kazała... Cała rodzina musiała mi pomagać! Ale dalim radę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)