piątek, 29 sierpnia 2014

(Nie)Jedna sztuka sztuki - podsumowanie wyzwania #2 i temat #3!

Do czego zainspirowała nas piosenka z musicalu Hair? Już pokazuje!

OriBella, która nie zdążyła zrobić nic w poprzednim tygodniu, w tym - połączyła oba tematy i zrobiła karteczkę z miętowym tłem i dziewczynką z kwiatem we włosach (jak rasowa hipiska!)


Od Tereski dostałam zdjęcie kluczowej deseczki dla dzieci-kwiatów:


Ja natomiast namalowałam pierwszą w życiu mandalę:


Moja mandala nie ma nic wspólnego z buddyzmem, została namalowana z powodu ładności tego motywu i tego, że mi pasuje do salonu w stylu boho. Mój mąż twierdzi nawet, że jest to mandala chrześcijańska, bo namalowałam na niej rybki :)

A teraz pora na temat numer 3.

Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego proponuję coś co kojarzy się ze szkołą, ale znamy to raczej z amerykańskich filmów niż z życia. Bo czy dawaliście kiedyś nauczycielce jabłko?


Aczkolwiek dobre jabłko nie jest złe, a jesienią jak najbardziej pasuje. A pogoda już właściwie jesienna, więc zapraszam do zabawy. Zasady się nie zmieniają:

  1. Bawić może się każdy - wystarczą dobre chęci i jakieś miejsce do publikowania: blog, facebook, pinterest itp.
  2. Wyzwanie trwa od piątku do piątku, to znaczy, że w piątek podaję temat, a tydzień później - też w piątek, robię zestawienie tego co mi nadesłałyście (poproszę o linki w komentarzach). Później, jak kogoś natchnie, to też można przesyłać, tylko automatycznie praca ukaże się w kolejnym zostawieniu.
  3. W notce podsumowującej pokazuję moją pracę (wiem, w środę mówiłam, że będę to robić w notce z tematem, ale chcę się bawić w tym samym czasie co Wy!), a także podaję następny temat.
  4. Bawimy się od dziś, aż nam się znudzi :) Temat będzie pojawiać się co tydzień. Nie ma przymusu brania udziału w każdym wyzwaniu, można w co drugim, albo jeszcze z inną częstotliwością.
  5. Jedyny wymóg co do pracy to to, by była luźno związana z tematem, poza tym może być to jakakolwiek forma sztuki lub rękodzieła, albo cokolwiek, co można nazwać kreatywnym: od form plastycznych, przez kreatywne zabawy z dziećmi i kulinaria, aż do słowa pisanego.
  6. I na koniec - standard, ale jakże ważny: umieszczamy podlinkowany banerek w notce prezentującej naszą sztukę i komentujemy nawzajem swoje prace, żeby było miło. 
Smacznych jabłuszek Wam życzę :) i przypominam, że jak ktoś chce zrobić coś związanego z poprzednimi tematami to bardzo chętnie przyjmę linka i pracę umieszczę w kolejnym zastawieniu!

środa, 27 sierpnia 2014

Dlaczego?

Co się z nami stało?
Dlaczego tak się stało?
I czym sobie na to zasłużyłyśmy?

Sępy znów przyleciały. Zmieniły IMIĘ. Krążą i krzyczą. Mieli być ci sami muszkieterowie. Nie ma żadnych muszkieterów. Rodzynków i Orzechów. Nie ma.

Umiesz powiedzieć mi dlaczego? Potrzebuję tego. Potrzebuję odpowiedzi na to pytanie. Jeśli znasz ją to się podziel. Chętnie posłucham.


Aj nid ju, K.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Śpiąco

Godzina 23...
Po trzech godzinach usypiania przeplatanych pieciominutowymi drzemkami - podajemy się. Zabieramy Lulę do naszej sypialni.
Żuru ubiera pościel, ja wieszam pranie, Lusia wlazi do pustego łóżka i woła:
Lusia: Mama! Aaaa!
Mil: Będziesz spała? Chciałabym to zobaczyć..
Żuru: Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli...
Co Lula robi teraz? Kręci piruety w pościeli. I wcale nie jest śpiąca. Tak, że... Dobranoc.

Wybieg dla dinozaurów

Moje dzieci przestały się mieścić w swoim pokoju! Znaczy - dzieci się mieściły. I wszystkie potrzebne meble też. Ale już jak się chciały pobawić to zawsze, ale to zawsze, lądowały w salonie. Bo na ich 6 metrach kwadratowych po wyjęciu spod łóżka pudła z klockami i posadzeniu dwóch maluchów na podłodze nie było już miejsca na to, żeby cokolwiek zbudować... Co zatem zrobiliśmy? To co tygryski lubią najbardziej, czyli poprzestawialiśmy meble! Dzięki temu mamy mały i przytulny salonik, duży pokój dziecięcy z wygodnym dla Mamy miejscem do siedzenia i wygodnym dla dzieci miejscem do jedzenia posiłków - jemy tam śniadanka i kolacje, czasem obiady - kiedy nie ma Taty. I zyskaliśmy też jadalnię! Ale ponieważ wszystko jest w trakcie urządzania to jeszcze Wam tego nie pokażę, musicie się uzbroić w cierpliwość.

Dziś będzie o dinozaurach.

Bo to, że Wojtek i Lusia nie mieścili się już w małym pokoju ma związek z tym, że - oczywiście - urośli. I nie chodzi o wzrost w centymetrach, ale o wzrost potrzeb, przede wszystkim Wojtusia. Wyjęliśmy książki dla dzieci trochę starszych, a nie schowaliśmy tych dla maluchów (zostały dla Lusi), więc potrzebny był regał, bo przestały się mieścić. Prócz tego stwierdziliśmy, że Wojtek jest już na tyle duży, że może mieć biurko, a przyda mu się ono kiedy będzie chciał się w spokoju pobawić bez młodszej siostry małymi zabawkami - bez obawy, ze ktoś coś mu zje.

Regał zakupiliśmy. Książki poukładaliśmy. Biurka kupować nie musieliśmy, bo mieliśmy schowane.

Znacie biurko LAIVA wyprodukowane przez Ikeę? Wygląda tak:

Kupiliśmy je kiedyś, pod komputer. Potem znaleźliśmy inne, a to czekało na lepsze czasy. I się doczekało, mieszka teraz w pokoju dzieci.

To biurko ma wiele plusów, patrząc z punktu widzenia rodzica: jest małe, nie zajmie wiele miejsca w pokoju dziecięcym, a dobrze spełnia swoje zadanie. Okleina w kolorze jasnego drewna jest dość uniwersalna i łatwo się czyści. No i jest bardzo tanie. Ma też jeden ogromny minus: z tyłu jest długa na szerokość blatu i szeroka na około 10 cm (może trochę mniej, nie pamiętam) rynienka z dziurawym dnem. Z założenia jest to biurko do komputera i tam użytkownik ma trzymać kable - stąd też dziura, żeby kable miały ujście:

Z tym, że przedszkolak nie posiada własnego komputera. Rynienka nie sprawdza się też do trzymania kredek, bo jest a) za duża, b) dziurawa. Może dla starszych dzieci tak - takich, które mają dużo różnych produktów do malowania, ale moje dziecko samodzielnie może używać tylko kredek i flamastrów, resztę trzymam schowaną w pudełkach na górnej półce, bo potrzebuje do zabawy nimi asysty...

Więc co zrobić z tym fantem?

Mój syn pokochał ostatnio dinozaury. Do tego stopnia, że jego część pokoju urządzamy na dinozaurowo. A od Babci i Dziadka dostał zestaw figurek dinozaurów i elementów krajobrazu, więc postanowiłam (natchnięta tym postem Izy Perez Harriette!) w rynience za biurkiem zrobić dinozaurom wybieg :)

Teraz będzie poradnik (w dwóch częściach, bo robiłam na raty): Jak po wstawieniu najtańszego biurka z Ikei do pokoju dziecięcego z bezużytecznej rynienki na końcu blatu zrobić świetny do zabawy park dla dinozaurów lub innych niekoniecznie żywych stworzeń :)

Część I

Potrzebujemy:


  • tektury komorowej (moja jest z odzysku, coś było w nią zapakowane),
  • kawałek płyty pilśniowej, ewentualnie wyciętej na przykład w kształt gór,
  • pudełka po patyczkach do uszu, jeśli chcemy zrobić jeziorko,
  • sztucznych roślinek, kamieni, patyków itp.,
  • drobnych kamyczków dekoracyjnych/akwariowych,
  • farb z oprzyrządowaniem,
  • taśmy klejącej dwustronnej,
  • nożyczek lub/i noża
  • ołówka,
  • linijki
  • dinozaurów lub innych niekoniecznie żywych stworzeń.
Tekturę przycinamy na odpowiednią długość i szerokość i umieszczamy w rynience. Przy przycinaniu pamiętać trzeba, żeby zostawić miejsce na pudełko-jeziorko i też je wsadzić.


Moja tektura miała około 2 cm grubości, musiałam więc ułożyć dwie warstwy. Druga warstwa powinna być około 5 mm węższa, by można było włożyć za nią tło.

Tło oczywiście malujemy:


I wsadzamy za kartony:


Następnie zabieramy się za zalesianie - wybrane roślinki przyklejamy do kartonu przy pomocy taśmy dwustronnej, a potem układamy skały (większe kamienie).



Na lądzie wystarczy już tylko wysypać pozostałe miejsce drobnymi kamyczkami...



I dinozaury mogą zamieszkiwać:




Część II - jeziorko

Na wodę za pierwszym razem brakło mi pomysłu. Albo może raczej materiału. Ale kilka dni później zakupiłam takie szklane "kamyczki":



Przy pomocy gorącego kleju przymocowałam je do dna i ścianek pudełka po patyczkach do uszu i dinozaury mogą się kąpać:


W miedzy czasie dziadek powiesił pokrywkę pudełka, w którym oryginalnie znajdował się zestaw nad biurkiem:


 I dostarczył jakieś dziwne kulki, które urozmaicają ekosystem parku:


Wojtek - szczególnie jak przyjdzie do niego Niko - potrafi się tym bawić pół dnia. Podobnie można zrobić na przykład ogród wróżek, mini zoo, farmę, las pełen dzikich zwierząt... U nas popularne są książki zawierające zestaw figurek postaci z bajek Disneya - można się pokusić o scenografię, jeśli dziecko jakąś bajkę lubi szczególnie. Ogranicza nas tylko własna wyobraźnia!

piątek, 22 sierpnia 2014

(Nie)Jedna Sztuka Sztuki - wyzwanie kreatywne: Podsumowanie #1 i temat #2!

Co miętowego zrobiłyśmy w zeszłym tygodniu?

Tereska (bezblogowa), która poczuła- całkiem niedawno - miętę do dekupażu, zrobiła tą techniką herbatnik (nie ciastko, tylko pojemnik na herbatę!), wykorzystując serwetkę, która miała miętowe tło. Teraz może w nim trzymać suszone listki mięty:


Jagodzianka pomalowała na miętowo ramę swojej tablicy korkowej, ale mówi, że wyszła bardziej niebieska niż miętowa:



Moja Siostra natomiast - pshoom - zrobiła pół-miętowy kolaż, dedykowany mojemu mieszkaniu, które - olewając trendy - urządzam na pomarańczowo:


A ja wyciągnęłam zdjęcia sprzed roku, kiedy Lusia była mała i słodka, i zrobiłam pierwsze od niepamiętnych czasów LO, miętowo-żółte:


Jak widzicie, mięta ma wiele odcieni i właśnie to jest fajne!

A w tym tygodniu proponuję wam piosenkę:


Inspiracją może być zarówno jej tekst*, jak i klimat tego fragmentu filmu, lub po prostu hippisowska subkultura - zostawiam Wam wolność :)

Zasady wyzwania się nie zmieniają:

  1. Bawić może się każdy - wystarczą dobre chęci i jakieś miejsce do publikowania: blog, facebook, pinterest itp.
  2. Wyzwanie trwa od piątku do piątku, to znaczy, że w piątek podaję temat, a tydzień później - też w piątek, robię zestawienie tego co mi nadesłałyście (poproszę o linki w komentarzach). Później, jak kogoś natchnie, to też można przesyłać, tylko automatycznie praca ukaże się w kolejnym zostawieniu.
  3. W notce podsumowującej pokazuję moją pracę (wiem, w środę mówiłam, że będę to robić w notce z tematem, ale chcę się bawić w tym samym czasie co Wy!), a także podaję następny temat.
  4. Bawimy się od dziś, aż nam się znudzi :) Temat będzie pojawiać się co tydzień. Nie ma przymusu brania udziału w każdym wyzwaniu, można w co drugim, albo jeszcze z inną częstotliwością.
  5. Jedyny wymóg co do pracy to to, by była luźno związana z tematem, poza tym może być to jakakolwiek forma sztuki lub rękodzieła, albo cokolwiek, co można nazwać kreatywnym: od form plastycznych, przez kreatywne zabawy z dziećmi i kulinaria, aż do słowa pisanego.
  6. I na koniec - standard, ale jakże ważny: umieszczamy podlinkowany banerek w notce prezentującej naszą sztukę i komentujemy nawzajem swoje prace, żeby było miło. 


______________________
* Tekst możecie znaleźć na przykład TU, tłumaczenie również. Chociaż ja byłam przekonana (i nadal jestem), że ona tam śpiewa o mistycznych kryształowych rewolucjach, a nie rewelacjach...

EDIT:
Mój błąd. Tam jednak są rewelacje. Mój mąż ma lepszy słuch i mnie uświadomił. Aczkolwiek słowo "rewelacje" po polsku kompletnie nie pasuje, lepsze byłoby "objawienie".

czwartek, 21 sierpnia 2014

Bo ładne

Zapewne już to widzieliście, ale jest tak ładne, że nie mogę sobie odmówić umieszczenia tego tutaj:



A jak ktoś ma ochotę zrobić coś miętowego to zapraszam tutaj.

sobota, 16 sierpnia 2014

NIbylandia

Jestem matką.
Prowadzę zajęcia biblijne dla grupy przedszkolnej.
Mam zamiar zorganizować w czynie społecznym klub dla polskich dzieci z mojej okolicy...

I...

Nienawidzę bawić się z dziećmi.

Nie to, że nie lubię dzieci. Lubię. Swoje. Mojej siostry. I jeszcze kilkoro. Lubię też je uczyć, robić coś dla niech, wymyślać kreatywne zajęcia.

Więc czego nie lubię?

Nienawidzę zabaw rutynowych typu: jeżdżenie samochodzikami, kąpanie i karmienie, i usypianie lalek, rozmowy dwóch zwierzątek itp. Nie cierpię tego. Nie znoszę. Takie zabawy moje dzieci załatwiają sobie same, we własnym zakresie. Od małego są tego nauczone.

Co zatem robię?

Na zajęciach biblijnych: opowiadam historię, uczę piosenek, prowadzę zajęcia plastyczne.

A w domu? Stwarzam moim dzieciom atrakcyjną przestrzeń, w której bawią się same. W wersji podstawowej - buduję miasteczko z torów i klocków na cały pokój. W wersji rozszerzonej - produkuję na przykład domową plażę albo Nibylandię...

Nibylandię zrobiliśmy ostatnio. Najpierw obejrzeliśmy disneyowskiego Piotrusia Pana (tego z 1953 roku), a potem nasz salon zmienił się nie do poznania.

Wysokie krzesełko Lusi zostało wigwamem:


A koc, rozwieszony na dwóch krzesłach nad fotelem zamienił się w jaskinię ze skarbami:


Kanapa została statkiem Kapitana Haka - mieliśmy nawet kładkę:


A z poduszek zrobiliśmy kamyki do skakania:


Dzieci siedząc na nich łowiły też rybki w rzece:


Pod stołem natomiast, powstało Drzewo Wisielców, z hamakami! Najpierw jednym:


Ale okazał się być za ciasny, więc wyprodukowałam drugi:


Zastanawiam się jaką bajkę weźmiemy w obroty jako następną...

piątek, 15 sierpnia 2014

(Nie)Jedna Sztuka Sztuki - wyzwanie kreatywne #1

Decydującą liczbą głosów (dwóch) dniem wyzwaniowym został piątek. Czyli zaczynamy dziś właśnie :)

Regulamin:
  1. Bawić może się każdy - wystarczą dobre chęci i jakieś miejsce do publikowania: blog, facebook, pinterest itp.
  2. Wyzwanie trwa od piątku do piątku, to znaczy, że w piątek podaję temat, a tydzień później - też w piątek, robię zestawienie tego co mi nadesłałyście (poproszę o linki w komentarzach). Później, jak kogoś natchnie, to też można przesyłać, tylko automatycznie praca ukaże się w kolejnym zostawieniu.
  3. W notce podsumowującej pokazuję moją pracę (wiem, w środę mówiłam, że będę to robić w notce z tematem, ale chcę się bawić w tym samym czasie co Wy!), a także podaję następny temat.
  4. Bawimy się od dziś, aż nam się znudzi :) Temat będzie pojawiać się co tydzień. Nie ma przymusu brania udziału w każdym wyzwaniu, można w co drugim, albo jeszcze z inną częstotliwością.
  5. Jedyny wymóg co do pracy to to, by była luźno związana z tematem, poza tym może być to jakakolwiek forma sztuki lub rękodzieła, albo cokolwiek, co można nazwać kreatywnym: od form plastycznych, przez kreatywne zabawy z dziećmi i kulinaria, aż do słowa pisanego.
  6. I na koniec - standard, ale jakże ważny: umieszczamy podlinkowany banerek w notce prezentującej naszą sztukę i komentujemy nawzajem swoje prace, żeby było miło.
Gotowe?

No to wyzwanie kreatywne #1 uważam za otwarte!

 
Dlaczego mięta? Kojarzy mi się letnio i wakacyjnie :) A do tego jest wieloznaczna, więc każdy może inaczej ją zinterpretować. Bo mięta to i roślinka dość ozdobna, i kolor, i coś, co można zjeść. A można też poczuć miętę do kogoś... No, mam nadzieję, ze poczuliście miętę do tego tematu i czekam na intepretacje :D

czwartek, 14 sierpnia 2014

A więc jednak!

Odzew był, więc wyzwanie też będzie :) Fajne jesteście!

Zaczynamy... No właśnie. Pojawiły się głosy, znaczy jeden głos, ze może by zamienić niedzielę na piątek. Mnie jest wszystko jedno, ale nie chcę namieszać, wiec się lojalnie pytam zainteresowanych: może być piątek? Wiąże sie z to z tym, że zaczynałybyśmy już jutro. Czy jednak lepsza niedziela?

Na razie kwestia jest otwarta, bo się dopiero wyzwanie formuje, więc głosy za piątkiem/niedzielą proszę wyrazić w komentarzach pod postem, zsumujemy i zobaczymy co nam bardziej pasuje. Jak mi wszyscy napiszą, ze im wszystko jedno, albo się nie wypowiedzą to przychylę się do jedynego głosu za piątkiem. A jak będzie remis... To jeszcze nie wiem :)

Temat pierwszy powstał już w mojej głowie, tworzy się banerek i praca twórcza, za chwilę zobaczycie com wymyśliła :)

środa, 13 sierpnia 2014

Biblijnie

Oglądamy sobie obrazki w Biblii dla dzieci. Dotarliśmy do końca.
Mil: I Pan Jezus poszedł do Nieba.
Wojtuś: Nie, poleciał. Nie ma schodów, nie może iść.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Zróbmy sobie sztukę

Tak się jakoś nudno zrobiło... Może to kwestia wakacji, może tego, że mało ostatnio skrapuję, a wyzwania na które trafiam są głownie skrapowe, a może też, że przyzwyczaiłam się do comiesięcznego wyzwania u Uli, a ono umarło? W każdym razie jakiegoś rozruszania działań twórczych mi trzeba.

Pomyślałam więc, że skoro i tak cierpię na nadkreatywność to może ja bym takie wyzwanie zrobiła?

Pomysł mam taki:
  1. W wyzwaniu będzie mógł wziąć udział każdy kto ma bloga/facebooka/inne miejsce do upubliczniania swojej twórczości i chęci. Może przede wszystkim chęci :)
  2. W wyzwaniu chodziłoby o to, żeby co tydzień zrobić coś kreatywnego. Cokolwiek: może być coś skrapowego albo dekupażowego, może być zdjęcie, może być kolaż, może być jakaś twórcza zabawa z dziećmi, może być coś uszytego/ufilcowanego/wyhaftowanego, może być coś namalowanego, może być też coś napisanego, może być dekoracja domu, może być nawet coś do jedzenia. Osobiście wychodzę z założenia, że wszystko może być sztuką.
  3. Temat, z którym związana na być przedstawiana sztuka sztuki będę podawać w niedzielę wieczorem (wraz z moją interpretacją) i będzie tydzień na to, żeby się z nim zmierzyć, opublikować na swoim blogu/facebooku i wysłać do mnie linka. W kolejną niedzielę zaprezentuję zestawienie wszystkich sztuk, które mi przyślecie, a także podam temat na kolejny tydzień. Wszelkie pomysły na tematy mile widziane.
Więc się pytam: byłby ktoś chętny? Jak uzbieram conajmniej trzy osoby (prócz siebie) - to ruszamy w tę niedzielę! Jak Wam się podoba to powiedzcie mi o tym w komentarzach i zachęćcie swoich znajomych :)

20

W zamieszaniu ospowo-przyjazdowo-wycieczkowo-sprzątaniowym zapomniałam o dwudziestej rocznicy śmierci Ryśka i o naszej corocznej tradycji. Nie obejrzeliśmy Skazanego...

Dlatego tutaj fragment przy którym zawszę płaczę, ile razy bym nie oglądała. Macie, też sobie popłaczcie:



I pamiętajcie, żeby marzyć, bo jak człowiek nie marzy - umiera.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Domowa plaża

Aktualnie pogoda u nas jest w kratkę, ale jeszcze niedawno upał był taki, że wychodzić można było tylko wcześnie rano albo wieczorem. Ja gorąco znoszę źle bardzo, leżę i zdycham, ale dzieci względu na to nie mają. Nie mamy też ogródka, coby w cieniu sobie posiedzieć, na przyjemny wietrzyk się wystawić, albo w wodzie jakieś części ciała pomoczyć...

No ale matka jest (nad)kreatywna i stwierdziła, że co to - tylko na dworze można w basenie siedzieć? A zróbmy sobie basen kryty!

Potrzebne tylko małe, dmuchane baseniki, jakieś kąpielowe zabawki i kilka ręczników, żeby podłogę zabezpieczyć. I już - zabawa w najlepsze: