wtorek, 26 sierpnia 2014

Wybieg dla dinozaurów

Moje dzieci przestały się mieścić w swoim pokoju! Znaczy - dzieci się mieściły. I wszystkie potrzebne meble też. Ale już jak się chciały pobawić to zawsze, ale to zawsze, lądowały w salonie. Bo na ich 6 metrach kwadratowych po wyjęciu spod łóżka pudła z klockami i posadzeniu dwóch maluchów na podłodze nie było już miejsca na to, żeby cokolwiek zbudować... Co zatem zrobiliśmy? To co tygryski lubią najbardziej, czyli poprzestawialiśmy meble! Dzięki temu mamy mały i przytulny salonik, duży pokój dziecięcy z wygodnym dla Mamy miejscem do siedzenia i wygodnym dla dzieci miejscem do jedzenia posiłków - jemy tam śniadanka i kolacje, czasem obiady - kiedy nie ma Taty. I zyskaliśmy też jadalnię! Ale ponieważ wszystko jest w trakcie urządzania to jeszcze Wam tego nie pokażę, musicie się uzbroić w cierpliwość.

Dziś będzie o dinozaurach.

Bo to, że Wojtek i Lusia nie mieścili się już w małym pokoju ma związek z tym, że - oczywiście - urośli. I nie chodzi o wzrost w centymetrach, ale o wzrost potrzeb, przede wszystkim Wojtusia. Wyjęliśmy książki dla dzieci trochę starszych, a nie schowaliśmy tych dla maluchów (zostały dla Lusi), więc potrzebny był regał, bo przestały się mieścić. Prócz tego stwierdziliśmy, że Wojtek jest już na tyle duży, że może mieć biurko, a przyda mu się ono kiedy będzie chciał się w spokoju pobawić bez młodszej siostry małymi zabawkami - bez obawy, ze ktoś coś mu zje.

Regał zakupiliśmy. Książki poukładaliśmy. Biurka kupować nie musieliśmy, bo mieliśmy schowane.

Znacie biurko LAIVA wyprodukowane przez Ikeę? Wygląda tak:

Kupiliśmy je kiedyś, pod komputer. Potem znaleźliśmy inne, a to czekało na lepsze czasy. I się doczekało, mieszka teraz w pokoju dzieci.

To biurko ma wiele plusów, patrząc z punktu widzenia rodzica: jest małe, nie zajmie wiele miejsca w pokoju dziecięcym, a dobrze spełnia swoje zadanie. Okleina w kolorze jasnego drewna jest dość uniwersalna i łatwo się czyści. No i jest bardzo tanie. Ma też jeden ogromny minus: z tyłu jest długa na szerokość blatu i szeroka na około 10 cm (może trochę mniej, nie pamiętam) rynienka z dziurawym dnem. Z założenia jest to biurko do komputera i tam użytkownik ma trzymać kable - stąd też dziura, żeby kable miały ujście:

Z tym, że przedszkolak nie posiada własnego komputera. Rynienka nie sprawdza się też do trzymania kredek, bo jest a) za duża, b) dziurawa. Może dla starszych dzieci tak - takich, które mają dużo różnych produktów do malowania, ale moje dziecko samodzielnie może używać tylko kredek i flamastrów, resztę trzymam schowaną w pudełkach na górnej półce, bo potrzebuje do zabawy nimi asysty...

Więc co zrobić z tym fantem?

Mój syn pokochał ostatnio dinozaury. Do tego stopnia, że jego część pokoju urządzamy na dinozaurowo. A od Babci i Dziadka dostał zestaw figurek dinozaurów i elementów krajobrazu, więc postanowiłam (natchnięta tym postem Izy Perez Harriette!) w rynience za biurkiem zrobić dinozaurom wybieg :)

Teraz będzie poradnik (w dwóch częściach, bo robiłam na raty): Jak po wstawieniu najtańszego biurka z Ikei do pokoju dziecięcego z bezużytecznej rynienki na końcu blatu zrobić świetny do zabawy park dla dinozaurów lub innych niekoniecznie żywych stworzeń :)

Część I

Potrzebujemy:


  • tektury komorowej (moja jest z odzysku, coś było w nią zapakowane),
  • kawałek płyty pilśniowej, ewentualnie wyciętej na przykład w kształt gór,
  • pudełka po patyczkach do uszu, jeśli chcemy zrobić jeziorko,
  • sztucznych roślinek, kamieni, patyków itp.,
  • drobnych kamyczków dekoracyjnych/akwariowych,
  • farb z oprzyrządowaniem,
  • taśmy klejącej dwustronnej,
  • nożyczek lub/i noża
  • ołówka,
  • linijki
  • dinozaurów lub innych niekoniecznie żywych stworzeń.
Tekturę przycinamy na odpowiednią długość i szerokość i umieszczamy w rynience. Przy przycinaniu pamiętać trzeba, żeby zostawić miejsce na pudełko-jeziorko i też je wsadzić.


Moja tektura miała około 2 cm grubości, musiałam więc ułożyć dwie warstwy. Druga warstwa powinna być około 5 mm węższa, by można było włożyć za nią tło.

Tło oczywiście malujemy:


I wsadzamy za kartony:


Następnie zabieramy się za zalesianie - wybrane roślinki przyklejamy do kartonu przy pomocy taśmy dwustronnej, a potem układamy skały (większe kamienie).



Na lądzie wystarczy już tylko wysypać pozostałe miejsce drobnymi kamyczkami...



I dinozaury mogą zamieszkiwać:




Część II - jeziorko

Na wodę za pierwszym razem brakło mi pomysłu. Albo może raczej materiału. Ale kilka dni później zakupiłam takie szklane "kamyczki":



Przy pomocy gorącego kleju przymocowałam je do dna i ścianek pudełka po patyczkach do uszu i dinozaury mogą się kąpać:


W miedzy czasie dziadek powiesił pokrywkę pudełka, w którym oryginalnie znajdował się zestaw nad biurkiem:


 I dostarczył jakieś dziwne kulki, które urozmaicają ekosystem parku:


Wojtek - szczególnie jak przyjdzie do niego Niko - potrafi się tym bawić pół dnia. Podobnie można zrobić na przykład ogród wróżek, mini zoo, farmę, las pełen dzikich zwierząt... U nas popularne są książki zawierające zestaw figurek postaci z bajek Disneya - można się pokusić o scenografię, jeśli dziecko jakąś bajkę lubi szczególnie. Ogranicza nas tylko własna wyobraźnia!

5 komentarzy:

  1. Świetny pomysł i cudne wykonanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł. I pomysłowe biurko - wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne i funkcjonalne, jak zwykle. Ale Twoja nadkreatywność mnie przeraża. Zebrałaś ją z całej rodziny. Podejrzewam, że z tej dalszej też. Bo najbliższa nie posiada takich zasobów. No, może tylko w kwestii przestawiania mebli... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kapitalny pomysł, chylę czoła :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)