piątek, 22 marca 2013

No to jestem :)

Wróciłam.

Po miesiącu walki Żura z konsultantami Pomarańczki, kiedy to średnio przez pół godziny na rozmowę musiał słuchać repertuaru Biebera - w końcu przyszedł pan monter (monster?) i naprawił co było zepsute. Tak, bo sygnał łaskawcy podłączyli nam już w środę! Dla niezorientowanych - nastąpiło to równo miesiąc po przeprowadzce. Po wizycie pana monstera-montera okazało się jeszcze, że nasz komputer nie widzi internetu, który jest, więc dziś Żuru znów musiał się umuzykalniać przez infolinię, ale w końcu zobaczył i już możemy łączyć się ze światem.

Donoszę, że mieszka mi się dobrze. I, że nadal jestem w ciąży, a termin mam na trzydziestego, jakby ktoś pytał, więc mam jeszcze czas.

Aktulnie zajmuję się nadrabianiem zaległości na Waszych blogach i kasowaniem spamu z poczty. Jak skończę to się odezwę!

9 komentarzy:

  1. O jakiż Żuru umuzykalniony będzie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, co będzie śpiewał podczas golenia

      Usuń
  2. Polecam termin 27 marca:-) Moja córa się urodziła 27 marca rok temu. Było fajnie:-) i jest fajnie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - 27 to dobry dzień. Moja córka co prawda urodziła się 8 lat temu i 27 ale grudnia, ale 27 to moja ulubiona liczba ;)

      Usuń
  3. Hurrraaa!! W końcu z nami ;P

    OdpowiedzUsuń

  4. A tak jak już jesteś w sieci to zapraszam na moje parysko - jajeczne candy

    http://blogowanko-jagodzianka.blogspot.fr/2013/03/jajcarski-tydzien-dzien-siodmy-bardzo.html

    OdpowiedzUsuń
  5. To termin już już ;)
    Może będzie prima aprilis ;) Takiego psikusa Małe Wam zrobi

    OdpowiedzUsuń
  6. witamy znów w blogosferze :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)