Dziś, dziewiąta rano.
Syn śpi z mojej prawej strony. Mąż śpi z mojej lewej strony. Wymykam się po cichu z łóżka i schodzę na dół, korzystać z wolności.
W ramach wolności zrobiłam sobie - pierwszy raz od tygodnia - śniadanie. Sama!
W tym czasie chłopcy się obudzili i starszy młodszego przewinął, przebrał i przyniósł na dół. Radzą sobie beze mnie.