poniedziałek, 11 maja 2015

Wagary i historia o żabach

Po wielkim przemeblowaniu i sprzątaniu, urodzinach mojego Syna i bezwózkowym maratonie niedzielnym, padłam na ryjek. W związku z tym mój mąż zajął się dziś odprowadzaniem dzieci do przedszkoli, a ja poszłam na wagary. Wagary spędzam we własnym łóżku, w nowej sypialni, w świeżej pościeli w maki. A ponieważ jest to poranek idealny, więc po spaniu, śniadaniu w łóżku, oglądaniu najnowszego odcinka Nie rób scen i innych przyjemnościach, postanowiłam się zająć swoimi żabami.

Ale najpierw będzie jeszcze jedna przyjemność, czyli blogowanie. Opowiem Wam zatem historię o żabach.

Ostatnio mój mąż opowiedział mi dowcip o treści:
- Dla jakiego króla kobiety traciły głowy?
- Dla Henryka VIII.

I tu dygresja będzie. Poranek Kojota znacie? Pamiętacie scenę, w której Dziki mówi do Stefana, że napchał sobie głowę pierdołami o żabach i na siłę próbuje zainteresować tym innych? No więc właśnie Henryk VIII i jego żony są taką żabą mojej siostry. W związku z tym zaczęłam uświadamiać mojego męża, że to wcale nie prawda, bo z sześciu jego żon ścięte zostały tylko dwie, a tylko jednej się należało, za zdradę, a w związku z drugą zaistniał spisek i Henryk VIII wcale nie chciał jej ścinać, ale mu kazali. A reszta umarła z przyczyn naturalnych, jedna to go nawet przeżyła. I wymieniam wszystkie po kolei z imienia i nazwiska, z adnotacją co się z jaką stało...

A mnie to nawet nie interesuje!

Wszystko przez to, że to żaba mojej siostry.

No a potem opowiadam historię mojej siostrze, ona jest ze mnie dumna, że bronię dobrego imienia Henryka VIII, a ja sie załamuję.

Bo nie mam żadnej żaby! A każdy inteligentny człowiek ma żaby! Mój mąż na przykład czyta etykiety wszystkich środków chemicznych i tłumaczy mi co jest co i jak działa. I jeszcze opowiada mi ciekawostki na temat II Wojny Światowej. A na przykład taki Kokos w ramach rozrywki jeździ do Auschwitz i Auschwitz-Birkenau. A ja?

Pytam rodziny. Paulinka mówi, że lubię przestawiać meble. O raju, co to za żaba? A Rafał, że jeszcze dzieci (w sensie szkółki)... No czyli jestem rasową kurą domową. Żadnej sztuki, literatury, historii, wyższej matematyki i fizyki jądrowej. Meble i dzieci.

Załamałam się po raz wtóry. Stwierdziłam, że jestem głupia.

No ale trochę pomyślałam i jednak nie jest ze mną aż tak źle... Znalazłam sobie dwie żaby. No... Może na razie kijanki. Już nawet kiedyś o jednej pisałam, o tu. A druga to baśnie. Takie ze wszystkich stron świata :)

Poranek idealny trwa w najlepsze, a ja mam jeszcze około godziny zanim do mojego łóżka wpakują się dwa przedszkolaki, więc idę teraz pokarmić moją żabę:


A jak tam u Was z żabami? Macie? Karmicie?

1 komentarz:

  1. żaby powiadasz...mam trochę tego, ale to jakieś chyba muchy bzyczące...a mówisz, ze żaba powinna być? i to taka dokarmiana...;-)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)