wtorek, 4 października 2011

Aaaaaaa!!!

Są takie chwile, w życiu człowieka, które zmieniają to wyżej wymienione. Znaczy życie zmieniają. Niewątpliwie taką chwilą była ta około 2 i pół roku temu, w której, całkiem przypadkiem trafiłam na pewien blog, pewnej skraperki ze Szczecina i odkryłam, że istnieje w ogóle coś takiego jak scrapbooking.

Od tej chwili już nic nie było takie samo, a każda ważna chwila została zeskrapowana.

To był ten blog i to była Tores.

A dziś, kiedy wraz z moją siostrą wybrałyśmy się do sklepu skrapowego, się pogapić, przy wejściu prawie wpadłyśmy na dwie kobiety. Rozmawiały po polsku. Jedna kucała. Jak się podniosła i obróciła w naszą stronę to zrobiłam: "Yyyyyyyy!" i uciekłam na dół, do piwnicy sklepu, gdzie przez jakieś 10 minut nie mogłam wyjść z szoku, a moja siostra przekonywała mnie, że powinnam się do niej odezwać i nie być dzika, wystarczy, ze ona jest. Ona znaczy moja siostra.

Wyszłam.

W ostatniej chwili, bo już stały przy kasie.

Odezwałam się.

Chociaż się wstydziłam.

I porozmawiałyśmy chwilkę. I zrobiłyśmy sobie zdjęcie.

I to była Tores.

Spotkałam dziś kobietę, która zmieniła moje życie!

5 komentarzy:

  1. Ej, ja nie jestem dzika, ja jestem aspołeczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja jestem dzika!!! Bardzo dobrze, że się odezwałaś, ja w ogóle nie mogę wyjść z szoku -- czuję się jak jakiś celebryta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem dzika. I aspołeczna. Tores - prawie jesteś celebrytką!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje kochane, dzikie, aspołeczne celebrytki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tores odmieniła również moje życie. Oj ma kobieta power :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)