czwartek, 12 marca 2015

Nowa obsesja

Oficjalnie dzisiejszy temat wyzwania Uli brzmi Nowa obsesja/pasja, ale ja ostatni człon pomijam z pełną świadomością. Bo to, o czym będę dziś pisać, to nie jest pasja. Za to obsesja - jak najbardziej. Dlaczego? Bo po nocach się nad tym zastanawiam!

Moją najnowszą obsesją są galerie ścienne w moim mieszkaniu. Nie, żebym wcześniej nie miała galerii na żadnej ścianie. Miałam. Pierwszą chyba w gimnazjum, kiedy o blogach wnętrzarskich jeszcze nikt nie słyszał, porady dotyczące wnętrza można było znaleźć tylko w Czterech Kątach, a i tak najpopulaniejszym wystrojem była meblościanka rodem ze Star Treka. Ale ja takiej nie miałam, dzięki moim najwspanialszym rodzicom. Za to miała galerię. Sama zrobiłam. Składały się na nią najtańsze drewniane ramki z IKEi i zdjęcia moich przyjaciół i znajomych. I zajmowała całą ścianę, aczkolwiek ramki były powieszone dość rzadko.

W liceum zmieniały się tylko twarze w ramkach.

Na studiach miałam plakaty. Aż jeden kupiony - dostałam od przyjaciółek ogromny, potrójny plakat z Bobem Marleyem. Prócz tego w moim studenckim mieszkaniu wisiały plakaty zerwane z słupów: jakaś Coma, jakiś Happysad, jakieś Farben Lehre... Najczęściej z koncertów na których byłam. Na pamiątkę.

Potem galerie odeszły gdzieś na drugi plan, bo kiedy wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do Londynu to bardziej skupiłam się na urządzaniu części użytkowej mieszkania. Po prostu tylko jedno (pierwsze) z naszych mieszkań (materaca na podłodze u Szumów nie liczę), było umeblowane. Więc sukcesywnie, przeprowadzając się z jednego mieszkania do drugiego, i dorabiając się kolejnych dzieci, dorabialiśmy się też kolejnych mebli, a ja je przestawiałam i ustawiałam, i znów przestawiałam, aż osiągnęłam harmonię. Teraz mieszkamy w miejscu, z którego nie będziemy się przez dłuższy czas wyprowadzać (choć nie jest nasze własne) i w większości pomieszczeń meble poustawiane są optymalnie (wyjątkiem jest pokój dziecięcy, który zmienia się proporcjonalnie to zmian w potrzebach dzieci). No i teraz wreszcie zajęłam się galeriami!

Na pierwszy ogień poszedł przedpokój:


To co powstało dotychczas to część użytkowa galerii, którą mam zamiar rozbudować na wszystkie ściany w przedpokoju. Jest kilka obrazków powieszonych w celach dekoracyjnych, ale główne miejsca zajmują: tablica magnetyczna, plan roku szkolnego, półeczka na różne potrzebne rzeczy, kalendarz miesięczny, ramka do zapisywania rzeczy do zrobienia, klamerka na kupony zniżkowe i zegar.

W dalszej części galerii, czyli na wszystkich ścianach w przedpokoju, mam zamiar powiesić już tylko ozdobne ramki. No i jeszcze lustro, jeśli znajdę takie jakie mnie satysfakcjonuje i jednocześnie miesci się na słupku między drzwiami.

Natomiast w niedzielę zaczęłam robić następną galerię.


Tym razem w salonie, makowo-gitarową. Makowa, miała być już w salonie w naszym poprzednim mieszkaniu, ale nie zdążyłam jej zrobić. Zdążyłam za to zrobić tam galerię gitarową w sypialni. Teraz jest połączona, bo i moje maki, i gitary mojego męża zamieszkały w pokoju dziennym. Ale, żeby pasowało, to z obrazków z gitarami, które tworzyły galerię w poprzedniej naszej sypialni wzięłam tylko te czerwone :)

Ta galeria również jest nieskończona, (nawet bardziej to widać, niż przy przedpokojowej, która w takiej jak jest postaci mogłaby już zostać). Wiszą na razie dwie puste ramki, a prawy górny róg w ogóle jeszcze nie istnieje. Ale robię ją dopiero od trzech dni! Jak skończę, to Wam pokażę :)

9 komentarzy:

  1. super pomysł, ściany wypełnione obrazkami i zdjęciami mają moc i wiele wspomnień, mam poczucie, że żyją ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze zdjęciami to nie bardzo... Wolę obrazki :)

      Usuń
  2. o, ja moją właśnie tworzę :)niebawem pokażę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też robiłam galerie ścienne w czasach szkolnych, plakaty, zdjęcia, cytaty motywacyjne... Czego tam nie było! Ostatnio na studiach jeszcze w akademiku miałam ścianę motywacji i inspiracji, a teraz niestety nie możemy niczego wieszać na ścianach :(
    Ładne galerie, czekam z niecierpliwością na efekt końcowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My teoretycznie też nie możemy, ale... Wystarczy tylko przy przeprowadzce załatać dziury.

      Usuń
  4. Cudowne! Że też nigdy na to nie wpadłam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie! Zawsze chciałam stworzyć swoją galerię w domu :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)