Jakie to smutne uczucie, kiedy znajduje się na facebooku czy gdzieś (na nk już nie, bo mnie wkurzyła) kogoś kogo się znało dawno, dawno temu i chce się pooglądać go na zdjęciach, popatrzeć czy ma jakieś dzieci albo przynajmniej w związku jest i okazuje się, że ten ktoś nie ma żadnych zdjęć.
Albo ma jedno zdjęcie, profilowe. Na którym mu widać tylko twarz.
Albo ma zdjęcia udostępnione tylko znajomym.
Odbiera to całą radość z podglądania.
Bo co to za podglądanie, jeśli się zaprosi do znajomych i ten ktoś wie, że oglądasz jego zdjęcia? No żadne. Fajnie jest jak ten ktoś nic nie wie, że ty wiesz, że już się mu na przykład coś urodziło.
Gorzej, jeśli ty sam na facebooku masz tylko zdjęcie profilowe, a statusów nie ustawiasz, bo ci się nie chce. Ot, hipokryzja. Zawsze wtedy, jeśli chcesz, żeby ludzkość wiedziała co u ciebie słychać możesz prowadzić bloga i pisać na nim, że czujesz się hipokrytką, bo podglądasz ludzi na facebooku, a sama masz profil tak ubogi, że jakby cię ktoś chciał popodglądać, to i tak się niewiele nie dowie. I wtedy ktoś może się dowiedzieć co tam u ciebie z twojego bloga.
Tylko jak wiele osób wie o jego istnieniu, skoro nie podlinkowałaś do facebooka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz mi co o tym myślisz :)