Zacząć nadrabianie zaległości należy chyba od wyjaśnienia, czemu się pisać zaprzestało. Bo wiadomo - jak się raz przestanie to potem coraz trudniej wrócić. A przestałam dlatego, że byłam zajęta wychodzeniem za mąż. Tylko, że - choć nie pisałam o tym - cały czas skrapowałam i bardzo szybko po wydarzeniu powstał album o tymże traktujący. A właściwie dwa małe (10cmx10cm) albumiki:
Mimo, że są małe to na pewno są to niezłe grubaski. Oba razem mieszczą około 100 zdjęć z przygotowań, ślubów - cywilnego i kościelnego, z przyjęcia po ślubie (wesela nie było, jeno kawa i ciacho), z pleneru, a także z dwóch podróży poślubnych.
Pierwszy album to przygotowania i same śluby. Zaczyna się od najpiękniejszego naszego zdjęcia ślubnego... z dwiema obrączkami leżącymi na stole. A jeszcze przed zdjęciem jest mleczna kalka drukowana w serduszka:
Oba albumy są podzielone na rozdziały przekładkami przyozdobinymi białymi i zielonymi kwiatkami:
Na stronach za zdjęciami właściwie nie ma żadnych ozdób, tyle tylko, że zostały zrobione z różnych rodzajów papieru wizytówkowego:
A tu już drugi album. Wszystko co był PO ślubie:
Przyjęcie i głupie zdjęcie poprzyjęciowe:
Plener:
I podróże poślubne:
Nocy poślubnej nie ma. Nie nadawała się do publikacji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz mi co o tym myślisz :)