niedziela, 13 listopada 2011

Uwaga, marudzę!

Mój mąż ma dziś urodziny. Powinno być miło i sympatycznie. Ale nie jest.

Biszkopt na tort mi nie urósł, krem się leje, a dziecię nasze postanowiło zrobić sobie popołudnie marudzenia połączonego z rzyganiem.

Do tego jeszcze w czasie robienia tortu mieliśmy włączyć sobie koncert Dżemu (maż dostał DVD z zapisami iluśtam koncertów w ramach prezentu urodzinowego), ale, że moja teściowa też ma dziś urodziny, to nie puściliśmy tylko zadzwoniliśmy do niej na skajpie z życzeniami.

A mąż w ramach urodzin mendzi od rana.

A dziecię jest śpiące ale nie daje się uśpić.

A ja mam dość.