Siedzę sobie w Rydułtowach. Zważywszy na ścisłą relację między moją ciążą a żołądkiem określenie "siedzę" jest nad wyraz trafne...
No więc siedzę sobie w Rydułtowach, mam telefon w Heyah, zdarza mi się oglądać telewizję śniadaniową i popijam wodę mineralną z cytryną.
W heyowym telefonie jet kanał, na którym ludzie umieszczają anonse towarzysko-erotyczne typu: "50latek bi pozna hojnie obdarzonego niekoniecznie mózgiem dresa lub kierowcę tirów w wiadomym celu", "Chętnie spotkam się z miłom kobietom, najlepiej mężatkom, ja żonaty 37 lat" albo "Mam15 lat, za doładowanie za 5 zł wyśle swoje nagie fotki i filmy, żadnych spotkań."... Najbardziej mnie to ostatnie szokuje...
Tymczasem w telewizji śniadaniowej miła pan prezenterka i elegancki pan prezenter razem z wziętą pisarką, sławnym aktorem i mądrą panią psycholog zastanawiają się czy seks w każdym wieku smakuje tak samo, przy czym słowo "seks" w podpisie napisane jest przez "x" i nikt nie zwraca uwagi na to, że taka litera w polskim alfabecie nie widnieje...
A ja popijam sobie tę wodę mineralną marki DobroWianka i zastanawiam się, czy tylko mnie jej nazwa kojarzy się z propagowaniem czystości przedmałżeńskiej i, czy przypadkiem, w tym ultrakatolickim kraju Kościół Powszechny nie odpala czegoś właścicielowi firmy za to, żeby woda właśnie tak się nazywała i działała na podświadomość zdegenerowanych Polaków...