I.
Lusia od babci dostała pod choinkę lalkę, która mówi i płacze - normalnie hit sezonu. Aktuanie Wojtek z nią śpi. Rozmowa toczy się w łóżku, przed spaniem.
Wojtek: Ty jesteś mummy, tata jest daddy, ja jestem brother, Lusia jest sister, a to jest nasze baby!
Mil: A wiesz, że Artur będzie miał prawdziwego dzidziusia? Siostrzyczkę albo braciszka?
Wojtek: Takie baby?
Mil: No, ciocia Ewelina ma dzidziusia w brzuszku.
Wojtek: Ale umer!
II.
Wojtek: Ja kocham świętego Mikołaja.
Mil: Tak? A co byś chciał od niego dostać?
Wojtek: Dwa auta. Jedno niebieskie, a drugie czerwone. Niebieskie dla Dziadka, a czerwone dla Tatusia.
III.
Mil: Żuru, musimy się zastanowić co chcemy jeść w święta.
Lusia: Siśko!
Mil: Co, córeczko?
Lusia: Siśko! Jeść siśko!
Prócz tego to u mnie w tym roku mało świątecznie. No powiedzmy sobie szczerze - jestem z tymi świętami w lesie. I to nie po choinkę! Jesteśmy w lesie rodzinnie, moja Siostra mówi, że u niej w tym roku święta odbędą się w obrządku prawosławnym, może na siódmego stycznia zdąży. A nam jeszcze do tego umarł piekarnik i tylko mam nadzieję, ze właściciel mieszkania zdąży wymienić go przed Bożym Narodzeniem...
Ale - powiesiłam sobie dziś światełka, żeby mieć choć trochę światecznie:
Jak ktoś bardziej spostrzegawczy to może zobaczyć, ze w moim salonie znów mieszkają maki :) A to za sprawą krzesła do biurka, które kupowałam na ebayu używane, z myślą o tym, że trzeba będzie zmienić obicie na takie, żeby pasowało mi do makowej sypialni. Na zdjęciu wyglądało na szaro-czarno-różowe, więc nijak nie trafiało w mój gust kolorystyczny. Ale jak przyjechało to się okazało, że szare tak naprawdę jest białe, a różowe - pomarańczowe, a do tego jeszcze całość w świetnym stanie więc postanowiłam zamienić znów dodatki z salonu i sypialni, żeby obicia już nie zmieniać. Tym sposobem dołożyłam sobie sprzatania przed świętami, ale i tak trzeba posprzątać i tak, więc co za różnica?
No, ale umer! :)
OdpowiedzUsuń