Nie będzie też żadnych postanowień noworocznych. Nie lubię ich - w 2014 zrobiłam chyba po raz pierwszy w życiu i po raz nie pierwszy stwierdziłam, że to nie dla mnie. Bo ja jeśli czegoś naprawdę chcę - to to robię, a jak mi na czymś zależy średnio - to postanowienia noworoczne mnie nie mobilizują do spełniania.
Co innego marzenia. Marzenia są fajne. Czasem nieosiągalne - ma się je wtedy po to, żeby sobie polatać i tyle. A czasem wystarczy tylko trochę pracy, żeby marzenie spełnić.
A moja znajoma napisała na facebooku:
Kochani - w roku 2015 spełniamy swoje marzenia. Te duże i te małe... Do dzieła!Co mi się marzy? Materialnych rzeczy nie będzie. Bo ze mnie średnia materialistka, a oszczędzać nie umiem, bo ciągle kupuję ludziom prezenty i uwielbiam jeść na mieście. Będzie niematerialnie, chwilami nawet duchowo:
- Marzy mi się założenie klubu literacko-kreatywnego dla polskich dzieci w mojej okolicy. Chodzę wokół tego już od roku i nie bardzo wiem jak się za to zabrać...
- Chciałabym napisać książkę. Ale nie martwcie się, nie powieść. Podręcznik do zajęć biblijnych dla dzieci. Za to akurat wiem jak się zabrać, ale nie bardzo mi to wychodzi z braku czasu i zorganizowania.
- Marzy mi się projekt blogowy, ale taki z odzewem. Wiem, ze nie jestem super popularna, ale parę fajnych pomysłów jednak mam... No i na projekt blogowy też mam pomysł, będzie o tym niedługo.
- Chciałabym sprzedawać moje obrazki. I tutaj marzenie dzieli się na dwie części - pierwsza to otworzyć sklep, druga to żeby ktoś je tam kupował :)
Więcej marzeń nie pamiętam. Ale może któreś z tych czterech uda mi się spełnić w 2015 roku?
Spełnienia planów, Milo kochana!
OdpowiedzUsuńUda się!