Dziecko mi zasnęło dziś na nocniku.
No serio. Szósta rano, Wojtek się budzi. Na jedzenie i na kupkę. Zjadł, posadziłam go na nocnik i czekam. W zasadzie nie posadziłam tylko powiesiłam nad nocnikiem, sama przyjmując wielce wygodną pozycję rozjechanego lotosu z głową opartą na parapecie. Jako, że pozycje naprawdę była wygodna - zasnęłam. Oczywiście cały czas trzymając Wojtka nad nocnikiem. Obudziłam się w popłochu, patrzę: Wojtek śpi. W pozycji półwisząco-opartej na moich rękach, chrapie aż furczy.
Co ciekawe - jednocześnie robił kupę. Wcale mu spanie nie przeszkadzało...
Ciekawi mnie pozycja rozjechanego lotosu... A poza tym, to Wojtuś ma charakterek po dziadku: śpi w każdych warunkach.
OdpowiedzUsuń