Zamierzone były prezenty dla dzieci bardziej rozbudowane, ale nie zdążyłam. A jeszcze gorzej, że moje własne dziecko nawet części prezentu mikołajkowego nie dostało. Na szczęście nie zna się jeszcze na kalendarzu... Nadrobię. A tymczasem prezentuję pierwszą cześć prezentu dla Relusi:
Gitarra filcowa numer jeden. W założeniu Fender Stratocaster, chociaż płyta na wierzchu robiona jak-mi-pasowało. Struny mają kiepski naciąg, ale weź człowieku naciągnij na miękkiej gitarze nitkowe struny. Może jeszcze nastrój? No nie da się. W założeniu mamy jeszcze 4 gitarry dla Aurelki.
I cześć pierwsza prezentu dla Mikołajka:
Bo Niko kocha My Little Pony... Na pierwszy ogień poszła Twilinght Sparkle, bo była najprostrza... W planach mamy jeszcze 5 innych.
No. To teraz spadam szyć dalej, bo jeszcze trochę roboty mam!
A komplet na które "mikołajki"?
OdpowiedzUsuńBiedny Wojtuś, jak się nie zna na kalendarzu to Do można oszukać, tak?!
Oj czemu od razu oszukać? Po prostu dostanie prezent z opóźnieniem i też się będzie cieszyć.
Usuńgitara zachwycajaca :)
OdpowiedzUsuńpierwsza gitara, do ktorej mozna sie przytulic :)
Super Mila jestem ciebie dumna♡♡♡Wiola
OdpowiedzUsuńO, jaka zdolniacha!
OdpowiedzUsuńPomyśl przy okazji następnej gitary o żyłce wędkarskiej