poniedziałek, 3 grudnia 2012

Motyle

Skrapować nie mogę, bo nie mam gdzie (ah, uroki mieszkanie na kartonach...), więc wzięłam się za filcowanie. A ostatnio doszło jeszcze szycie. I tak - uszyłam pierwszą w życiu grilandę. Tak, to jest GRILanda, nie GIRLanda! Bo zawsze się mylę, jak o nich mówię... Więc zostaje grilanda, przynajmniej nikt takich nie robi, jestem oryginalna!


Moja pierwsza grilanda (ani troszkę nie grillowana :P) powstała z połączenia filcu w arkuszach, kulek filcowanych na sucho i nici oczywiście. I nawet mi się szybko robiła! Została podarowana jednej suodkiej Basi (7 miesięcy), która w sumie nie była nią zainteresowana, za to jej mamie bardzo się podobała (chyba - liczę na to, że nie udawała :D)




Grilanda podobno zawiśnie na łóżeczku Basi. Mam tylko nadzieję, że łóżeczko nie stoi w piwnicy :P

13 komentarzy:

  1. (przepraszam za wyrażenie) zajebista:)

    OdpowiedzUsuń
  2. prześliczna :)
    już myślę o wiośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Grilanda jak NEBELKI...czy już się nauczyłaś, że to mebelki się mówi?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha łóżeczko stoi w naszej sypialni i zawieszenie tego arcydzieła nie jest proste gdyż,ponieważ Barbarce się to bardzooo spodobało i siąga to i chce pożreć dziękujemy mila masz talent :)Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uważaj na niecnie odpadające kulki... Mole wełnę niby jedzą, ale Basia mi na mola nie wygląda :)

      Usuń
  5. Ale dzieci w tym wieku zdecydowanie mole w pomysłach prześcigają.Bo na przykład Moja Córka Emilka zjadała to znalazła w "zagródce" u żółwia. I potem biedny żółwik głodny chodził...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że to co było z zagródce u żółwia przynajmniej było jadalne.

      Usuń
    2. Dla małych dziewczynek???

      Usuń
    3. no a małe dziewczynki nie mogą jeść sałaty?

      Usuń
  6. :P grillanda bardzo wesola,udala sie na piatke:P

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)