sobota, 13 lipca 2013

Tygodniowe wyzwanie fotograficzne - lipiec, dzień szósty.

Temat na dziś: Woda.

Mogę śmiało powiedzieć, że między mną a moim Mężem jest chemia...

Dosłownie. Bo on jest z wykształcenia chemikiem, a ja... No może wiem trochę więcej niż to, że "chemia" pisze się przez "ch" (tyle to wie moja Siostra, a przynajmniej zawsze tak mówi), ale też niewiele. Wprawdzie w liceum byłam na profilu biologiczno-chemicznym, ale chemiczka, która w tam uczyła skutecznie mnie do chemii zniechęciła. W związku z tym w pierwszej klasie byłam z chemii zagrożona - ja, która do końca gimnazjum jechała na samych paskach...

W każdym razie chemia sobie stoi między nami. O tym, jaka noga z chemii jestem świadczy choćby to, że przy tej reakcji:


na śmierć zapomniałam, że tlen i wodór występują tylko w cząsteczkach i w związku z tym trzeba je wziąć podwójnie. Ale Żuru mnie uratował przed kompromitacją...

5 komentarzy:

Powiedz mi co o tym myślisz :)