piątek, 23 maja 2014

Mój genialny plan na uzdrowienie społeczeństwa.

Zapytuję się, jaki palant wymyślił, żeby o życiu decydować jak się jest głupim szczylem?

Co wie o życiu takie dziewiętnastolatek, jak właśnie zdał maturę i jest szczęśliwym wolnym człowiekiem? Nic nie wie. Nie wie co chce robić w życiu, po co idzie się na studia i jakie się wiążą konsekwencje z byciem dorosłym.

Ja nie wiedziałam. Po maturze, załamana wynikiem z pisemnego polskiego, bo nie wstrzeliłam się w klucz, wyjechałam do Londynu, do siostry. Dlatego właśnie, że nie wiedziałam co robić dalej. W trakcie tego pobytu w Londynie zdecydowałam zdawać polski po raz kolejny i iść na polonistykę.

Na polonistykę.
Po biol-chemie.
Kosmos co?

Wprawdzie w liceum miałam z polskiego średnią ważoną 5.0, ale i tak kosmos.

Poszłam. Postanowiłam, że chcę być nauczycielką. Postudiowałam pierwszy rok, spoko nawet. Postudiowałam drugi, poumierałam na zajęciach z teorii literatury, którym nie rozumiałam za nic. I z historii literatury, która była nudna. I na angielskim, bo uczyłam się kolejny raz dokładnie tego samego. Odżywałam na dydaktyce i gramatyce historycznej. I zastanawiałam się - co ja tu robię, jak połowy zajęć na które chodzę nie znoszę? Dlaczego podczas studiowania filologii POLSKIEJ jedyna praca, z której zadowolona byłam zarówno ja, jak i wykładowca, to była praca z zajęć dodatkowych, które mieliśmy do wyboru i ja wybrałam literaturę ANGIELSKĄ I AMERYKAŃSKĄ? W jakim celu ja się tak męczę?

Zrezygnowałam podczas sesji po czwartym semestrze. Zaliczenia zdobyłam prawie wszystkie, na jeden egzamin już po prostu nie poszłam.

Wyemigrowałam.
Popracowałam pół roku myjąc cudze kible.
Wyszłam za mąż.
Popracowałam rok w kawiarni - wbrew pozorom, jest to ciężka, fizyczna praca. Być może nie w niewielkich miastach w Polsce, w galerii handlowej, gdzie na kawę przychodzą panie w trakcie zakupów, ale w centrum Londynu, w sieciówce wciśniętej między biurowce a atrakcje turystyczne, gdzie smutni panowie w garniturach wpadają po kawę jak po ogień, a turyści zawracają wszystkie odkryte i zakryte części ciała, gdzie zmianę zaczyna się o nawet o 5.30 albo kończy o nawet o północy i produkuje się hektolitry kawy - jest ciężko. Jest miło, wesoło i sympatycznie, ale to nie jest lekka praca.
Potem urodziłam jedno dziecko.
Wróciłam do kawiarni, z której się zwolniłam po dwóch miesiącach, bo menadżerka robiła mi wbrew a moje dziecko było smutne i nie chciało jeść.
Urodziłam drugie dziecko.
Odkąd mam dzieci - najpierw jedno, potem drugie - ugotowałam około tysiąca obiadów, wyprałam, powiesiłam, poskładałam i pochowałam około 3000 kg prania, pozmywałam niezliczoną ilość naczyń, Nie wiem ile razy zamiatałam, myłam stół, wycierałam rozlane mleko, zmieniałam pościel, myłam swój własny kibel i zbierałam porozrzucane książki i zabawki.

Jednocześnie myślałam. Dużo i intensywnie - o tym do czego zmierzam i co chcę robić w życiu. I już wiem.

W czasie drugiego roku studiów odkryłam, że żeby uczyć, nie muszę kończyć tych głupich studiów, które mnie nudzą i wkurzają, bo ja już jestem nauczycielką. Od 14. roku życia uczę dzieci w kościele - o Bogu, o Biblii. Jestem katechetką, nie wstydzę się tego, ba - jestem z tego dumna. Dumna, bo dzieci mówią innym ciociom na szkółce, że najlepsze szkółki robi mama Wojtka. Nie mam na to papieru, ale mam doświadczenie. Nauczycielka szkółki niedzielnej to mój zawód, drugi, obok bycia mamą. Albo pierwszy, bo był wcześniej.

Teraz mam lat prawie trzydzieści i wiem co chcę robić więcej. Wiem teraz na jakie studia powinnam była iść. Wiem, że na studia nie powinno iść się, bo chcę zostać kimśtam po tych studiach, tylko dlatego, że interesuje mnie to o czym te studia są. Ja poszłam, bo chciałam być nauczycielką. A potem stwierdziłam, że już nie chcę i cały plan wziął w łeb. Gdybym poszła na studia, bo mnie interesują takie i takie zagadnienia - w łeb by nie wzięło, bo dopiero potem zastanawiałabym się co mogę z tą zdobytą wiedzą zrobić.

Jak moim zdaniem powinno to wyglądać?

Głupie szczyle po liceum powinny iść do fizycznej pracy.
Dzieci rodzić.
Domy budować.
Chorych opatrywać.
W polu robić.
Na wojnę iść.
Krowy doić.
Drewno rąbać.

Dlaczego? Bo przy tym jest czas, żeby myśleć, a bezproduktywnie nie siedzi i kierunków studiów osiem razy nie zmienia.

A młodzi więcej siły mają i zdrowsi są, więc i te dzieci byłyby zdrowsze, domy lepiej zbudowane, chorzy nie mieliby odleżyn, pole szybciej by obrobili i tak dalej. To drugi plus.

Trzeci jest taki, że jakby popracowali fizycznie to by wiedzieli, że już tego nie chcą robić i by się do nauki przyłożyli. A jak całe dzieciństwo i młodość muszą się tylko uczyć i nic więcej to nie wiedzą z czym się łączy to, jak człowiek wykonuje prace niewymagające lat studiów.

I czwarty - nie musieliby tego robić starzy ludzie!

I potem - po kilku latach pracy fizycznej, dojrzeliby psychicznie i przed trzydziestką mieliby odchowane dzieci i gotowy plan na życie. Przemyślany i poukładany. Decyzji nie podejmowaliby pod presją, bo trzeba wybrać JAKIEŚ studia. Wybieraliby takie, których naprawdę chcą, a nie takie na które idą wszyscy, albo wręcz przeciwnie - te niepopularne, żeby sobie dodać dziesięć do prestiżu.

Mam 27 lat. Mam dwoje zdrowych dzieci, które urodziłam w wieku najlepszym do rozmnażania. I szczęśliwych, bo całe swoje dotychczasowe życie mają matkę na wyciągnięcie ręki. Pracę fizyczną mam za sobą, za sobą zostawiłam też błędne, podejmowane w młodości decyzje. Przemyślałam swoje życie i poukładałam priorytety i pragnienia. Wiem, co chcę robić dalej i będę do tego powoli i spokojnie zmierzać. We własnym tempie, bez presji.

Jestem szczęśliwa.

4 komentarze:

  1. Ostatnio też rozmawiając z bratem doszliśmy do wniosku , że koło 30 bardziej człowiek świadomy jest co chciałby robić :)
    Najważniejsze to być szczęśliwym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, pewnie masz dużo racji w tym ,co mówisz. Ja od 7 r.ż. chciałam być nauczycielką. ZAWSZE wiedziałam, że pójdę na studia, by ten zawód zdobyć. Skończyłam polonistykę, którą... che, che KOCHAŁAM ( ok, łacina i staro -cerkiewno- słowiański dały mi lekko w dupę), ale żałowałam, że tak szybko me studia się skończyły. Co najlepsze... NIGDY nie pracowałam w zawodzie, bo w tym czasie, gdy kończylam studia, polonistów nie potrzebowano, albo słyszałam słowa od pani dyrektor: ale jak pani, taka drobna, poradzi sobie z dziećmi? Tego ,że trzeba być duzym i silnym, by uczyć w szkole, nie wiedziałam ;) Przez 11 lat udzielałam korepetycji. Głównie przygotowywałam do matury. Z roku na rok mój zapał malał, wraz z malejącymi ambicjami i wiedzą uczniów. Odkryłam, że to MNIE zależy, a nie im... W wieku 28 lat urodziłam pierwsze dziecko, a 34 drugie. Moje dzieci, dzięki szczęściu takim, jak możliwość pracy zagranicą miały/mają mnie przez pierwsze swoje 3 lata życia. Jestem kobietą przed 40, właśnie zaczynam powoli nowy etap życia. Dojrzałam do decyzji, by robić to ,co kocham i umiem najbardziej. Nie będzie to szkoła... Jestem szczęśliwa, bo właśnie ;)... Ile doświadczeń, tyle historii ;)
    Ale powiem Ci jedno: trochę idealistycznie podchodzisz do życia. Jak ludzie zaczynają pracować, to rzadko idą potem na studia: bo pieniądze, bo dom, bo dzieci. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ilu ludzi trzyma się kurczowo byle jakiej pracy ( i to po studiach), bo boi się zmian, albo tego, że nie dostaną innej roboty. Ponadto nie każdy chce/może/ dojrzał do tego, by po 20 mieć dzieci. Jak głupi szczyl nie wie, co robić chce w życiu, tym bardziej niech nie płodzi dzieci - to o wiele ważniejsza i bardziej odpowiedzialna rola niż praca. Rzekłabym, że to najważniejsza i najtrudniejsza rola w naszym życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialne palny są zazwyczaj idealistyczne. A rodzenie dzieci, zauważ, wymieniłam tylko jako jedną z opcji - można też iść w pole albo doić krowy :) Oczywiście, że ile doświadczeń, tyle historii, ale nazbyt często to co wybieramy jako młodzi ludzi na dłuższą metę się nie sprawdza.

      Usuń
    2. No i nawala też system - to, że jak już się wybierze jakieś studia (w Polsce) to trzeba koniecznie i do końca, albo zaczynać kompletnie od początku, a studia międzykierunkowe są tylko dostępne tylko dla niewielkiego grona.

      Usuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)