niedziela, 5 kwietnia 2015

Moja dziewczynka

Lusia skończyła wczoraj dwa lata.



Z dzidziusia już niewiele zostało, to już całkiem duża dziewczynka.

Jest szalenie towarzyska i społeczna - nawiązuje kontakty gdzie się tylko da, najczęściej z dziećmi w autobusach, niezależnie od wieku. Ostatnio przytulała się z dziewczynką w podobnym wieku, siedzącą w sąsiednim wózku. A potem z dziewczynką starszą pokazywały sobie nawzajem języki i buty, i obie świetnie się bawiły. Za tydzień idzie do przedszkola, na razie tylko na dwa dni w tygodniu, w czasie, kiedy ja będę w szkole. Była już na dwóch dniach próbnych i wszystkie panie były nią zachwycone.



Uwielbia rysować. W zasadzie cały czas gdzieś walają się kartki z jej bazgrołkami. A jak nie ma kartek to niestety maluje freski. Przestałam zabraniać - wyznaczyłam na jednej ścianie, przy pomocy kolorowej taśmy klejącej, miejsce, a którym może rysować. I używa. Aż za bardzo. To jej rysowanie jest dla mnie swoistym fenomenem, bo Wojtek nie lubił rysować nigdy. W analogicznym wieku zajmował się głównie układaniem puzzli, co z kolei Luli kompletnie nie pociąga... Ale widocznie Lusia wdała się w tę artystyczną część rodziny (czyli moją), a Wojtek w tę logiczną (czyli Żura).



Ulubioną bajką jest ostatnio "łała ciasio", czyli "lala ciastko", czyli Truskawkowe Ciastko. Peppa nadal jest kochana, ale raczej jako zabawka niż bajka. No ale ile można oglądać to samo? I lubi też Kubusia Puchatka, wszystkie wersje - ostatnio chodziła po mieszkaniu i robiła "myśl, myśl, myśl"! Natomiast w książeczkach nadal przoduje Gałgankowy skarb, chociaż Lusia lubi też serię o Elmerze. Co do zabaw, to i lalki uśpi i gwoździe przybije, ale ponad wszystko kocha gotować i karmić tym co ugotowała wszystkich wokoło :)



Dużo śpiewa. Na zmianę polskie i angielskie piosenki dla dzieci. Niestety, najgłośniej jak trzeba iść spać...

I cały czas gada. Powtarza wszystko jak papuga i tworzy coraz bardziej skomplikowane konstrukcje. Na ciało człowieka składają się wg niej:
- josi, czyli włosy,
- oczi, od czego liczba pojedyńcza to "ta ocza",
- nioś,
- buź (a jeszcze niedawno był "dziub"...),
- pupa,
- i łapy! Niezależnie czy ręce czy nogi :)

I mówi, że nas "ocha", i cały czas mówi "siesiasiam" i "posie", ale nie umie mówić "dziękuję", i mówi na mnie "musiu"!



Jedziemy autobusem: ja, Lusia i Paulinka. Usiłuję powiedzieć coś mojej siostrze, a ona mnie olewa i zagląda pani obok przez ramię w telefon.
Mil: Paulino, przywołuję Cię do porządku!
Paulinka: Nie mów na mnie Paulina!
Lusia: Cisia! Mamo czetaj! Nie cić na ciocię!

3 komentarze:

  1. No fajna jest, bez dwóch zdań! Wszystkiego co najlepsze dla Lusi na drugie urodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego dla Lusi! Jest przesłodka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę spóźnione .. ale Wszystkiego Dobrego dla Lusi :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)