W niedzielę palmową jest u nas w kościele "szkółka z fajerwerkami", przede wszystkim dlatego, że w Wielkanoc nie ma jak dojechać. O tym, co było w tym roku możecie przeczytać tutaj. Takie zajęcia to dobry początek, po nich w domu jest już tylko kontynuowanie. Dzieci poznały (Lusia) lub przypomniały sobie (Wojtuś) historię, wiedzą co świętujemy. Od poniedziałku modlimy się co wieczór używając cukierkowego dzienniczka modlitewnego, Wojtek chętnie powtarza i wiem , że rozumie. Lusia na razie słucha, zjada cukierki i mówi "amen".
Dziś zbudowaliśmy grób i zasialiśmy wokół niego rzeżuchę - mam nadzieję, że zacznie kiełkować akurat w niedzielę. W zeszłym roku to była totalna prowizorka, w tym już lepiej to wyszło, choć pewnie w przyszłym będzie trzeba znów zrobić nowy. Miałam zamiar ulepić go z glinki którą można kupić w sklepie plastycznym, ale nie miałam możliwości po nią pojechać, więc powstał z masy solnej. Pół dnia suszył się w piekarniku, mam nadzieję, że nam nie zapleśnieje...
Na jutro zaplanowane mamy malowanie jajek - tu akurat nie wgłębiam się w duchowość, chociaz jajko to oczywisty symbol nowego życia, ale głównie zależy mi na dobrej zabawie dla moich dzieci i na tym by święta kojarzyły im się radośnie.
Poza tym, postanowiłam w tym roku nadać znaczenie wszystkiemu... No, prawie wszystkiemu, co znajdzie się na naszym świątecznym stole. Przy czym nie będą to tradycyjne potrawy, bo ani białej kiełbasy ani żurku nie lubię, a do tego nijak nie potrafię zrozumieć skąd się na wielkanocnym stole wzięły (szczególnie żurek, który kiedyś jadło się w czasie postu i w Wielki Czwartek urządzało mu się pogrzeb...). U nas pojawią się:
- Na pewno jajka :) Te pomalowane, ale też w wiosennej sałatce z porem i kukurydzą/zielonym groszkiem, a także w postaci łódeczek z żaglem z żółtego sera, które będą nam przypominać o tym czym zajmowała się większość apostołów i o kilku zdarzeniach z życia Jezusa.
- Ciastka palmiery, ale te w kształcie liści palmowych, a nie serduszek - dla przypomnienia wzjazdu do Jerozolimy.
- Oliwki, żeby przypominać o modlitwie i pojmaniu Jezusa w ogrodzie Getsemane - w końcu był to ogród oliwny.
- Angielskie bułeczki z krzyżem (hot cross buns), dla przypomnienia krzyżowej śmierci Chrystusa.
- Zielony chleb (wg tego przepisu), który wprawdzie nie jest nijak związany z Wielkanocą, ale jest zielony, a zielony to kolor wiosny i nadziei, a co jak nie nadzieję dał nam Jezus przez swoje zmatwychwstanie?
- Babka drożdżowa upieczona w formie w kształcie zamku, bo przecież zmatwychwstały Chrystus króluje teraz w Niebie.
Poza tym, pozwoliłam sobie "pożyczyć" od Anglików jagnięcinę. Oni tradycyjnie jedzą ją na Wielkanoc, symbolika jest tu gołym okiem widoczna... A skąd u nas ten żurek i biała kiełbasa?