Ubraliśmy wczoraj choinkę :)
Wojtek bardzo odpowiedzialnie najpierw układał gałązki kolorami, potem podawał i montował, aż wreszcie pozwoliliśmy mu się dobrać do bombek. Ale miał radochę! Jak zaświeciliśmy pierwszy raz światełka to zarządził zgaszenie światła i póki nie poszedł spać nie pozwolił z powrotem zapalić...
A ponieważ to nasza pierwsza własna choinka*, to będzie kilka zdjęć z epokowej chwili:
_________________
*Święta nasze wspólne już piąte, ale:
- w czasie pierwszych świąt mieszkaliśmy u mojej Siostry
- w czasie drugich świąt mieszkaliśmy z moją Siostrą
- w czasie trzecich moja Siostra z rodziną wyjechali do Polski, ale ubieraliśmy ich choinkę w ich bombki, swoich mieliśmy garstkę
- w czasie czwartych świąt mieszkaliśmy już osobno, ale mieliśmy tak mały metraż, że nie mieliśmy gdzie postawić choinki, a biorąc pod uwagę, ze Wigilię i tak spędzaliśmy razem, to sobie ja odpuściliśmy.
No i teraz wreszcie mamy choinkę - własna! :)
Ależ ja Ci się po życiorysie plączę...
OdpowiedzUsuńPo życiorysie może nie, ale po świętach...
UsuńU nas jest czwarta opcja - za mały metraż :) A Wasza jest piękna i ogromna.
OdpowiedzUsuńMój Mąż stwierdził, że mniejsze są brzydkie... A wy się za rok też dorobicie :)
Usuńfaktycznie uroczysta chwila :) piękne drzewko :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńJak najbardziej chwila godna uwiecznienia :) Pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńZ takim zaangażowaniem ubierana przez Wojtusia - musiała pięknie się prezentować :)
Usuń