czwartek, 22 stycznia 2015

Utalentowana

No nie ukrywajmy - jestem utalentowana. Głównie manualnie, ale na innych płaszczyznach też by się coś znalazło... A o talentach kazała dziś pisać Ula. Nawet kazała zdjęcia robić!

Zatem, na początek zdjęcia - zagadka:


I teraz wszyscy się zastanawiają dlaczego pokazuję, w ramach mojego, talentu stolik i zamknięte drzwi...

Może najpierw trochę historii tego miejsca i stolika na pierwszym planie.

Nasze mieszkanie jest dość dziwne. Ma spory przedpokój, ale podzielony. Przy drzwiach jest podest i schody, potem duża przestrzeń (jakieś dwa na trzy metry), a potem dwa malutkie przedsionki: jeden prowadzi do kuchni i największego pokoju (w którym mieszkają dzieci), a drugi - to właśnie ten na zdjęciu - do łazienki i salonu.

Kiedy przeprowadziliśmy się tutaj, w tym przedsionku wisiał wieszak na ścianie, a pod nim stało wiadro z mopem i miotła, które zostały po poprzednich lokatorach. Wydawałoby się, że nic innego raczej w tak małej przestrzeni (65cm x 1m, jedna ściana - ta krótsza) nie da się zrobić, więc zostało jak było, tylko mopa i miotłę wymieniłam na własne.

Potem postawiłam niską komodę.

Potem zdjęłam wieszak i kazałam powiesić przy drzwiach, obok schodów. Przedpokój w sensie przedpokojowym ograniczyłam do przestrzeni 70x70 cm między drzwiami a schodami.

Potem zamieniłam komodę niską na wysoką.

Teraz wysoką komodę wystawiłam a w tym przedsionku urządzamy przedpokój dziecięcy - będzie półeczka na małe buty, ławka już prawie jest (trzeba po niej dokręcić tę półeczkę), powiesimy wieszaki w kształcie zwierzątek i koszyczek na czapki i szaliki. Będzie tam wygodne miejsce do ubierania dzieci przed wyjściem z domu.

Sama ławka też nie jest ławką - to skrócony stolik pod telewizor Lack :)

W największej części przedpokoju mamy pełnowymiarową jadalnię - wprawdzie do jedzenia trzeba wysunąć stół na środek, bo normalnie stoi pod ścianą, ale działa!

Natomiast w drugim przedsionku mam zamiar urządzić kącik ze składanym krzesełkiem i stolikiem, tak, żeby moja Siostra albo mój Mąż mogli sobie usiąść i pogadać ze mną, kiedy gotuję, na przykład.

Jaki to talent? To talent do adaptowania przestrzeni, nawet najbardziej nieużytkowej. I adaptowania przedmiotów do własnych potrzeb.

3 komentarze:

  1. Ciekawy i bardzo życiowy talent. Podziwiam :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Adaptacje przestrzeni są mi bardzo bliskie także doceniam po stokroć! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny i przydatny talent, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)