środa, 7 stycznia 2015

Przeczytaj moją ulubioną książkę

Wiem, że słyszałeś o Opowieściach z Narnii... Ale czy je znasz?


Wiem, że znasz historię Łucji, która weszła do szafy... Ale czy wiesz w jaki sposób ta szafa powstała?
Wiem, że pamiętasz Edmunta, Piotra i Zuzannę... Ale czy wiesz kim byli Eustachy, Julia, Pola i Digory?
Wiem, że kojarzysz Białą Czarownicę... Ale czy wiesz skąd wzięła się w tak pięknym miejscu taka podła postać? I czy wiesz, że nie umarła, choć została pokonana?
Wiem, że wiesz kim są fauny, karły, driady i olbrzymy... Ale czy słyszałeś kiedyś o błotowijach?
Wiem, że słyszałeś o związkach Lwa, Czarownicy i starej szafy z historią śmierci i zmartwychwstania Jezusa... Ale czy wiesz, że w Opowieściach z Narnii jest też alegoria stworzenia świata, sądu ostatecznego i pierwszego grzechu?
Wiem, że pamiętasz postać Aslana... Ale czy wiesz kim jest Władca-zza-Morza?

Opowieści z Narnii to takie książki, o których wszyscy słyszeli i których adaptacje wszyscy oglądali, a które niewielu przeczytało.
Bo to książki dla dzieci... Ale niepopularne kiedy Ci, którzy są teraz dorośli, byli dziećmi.
Bo to książki dla chrześcijan.
Bo... jakoś się nie złożyło.

Opowieści z Narnii to moim zdaniem jedna z najpiękniejszych pozycji literatury dziecięcej. Taka do której wracam. To jedna z moich ulubionych książek. To sczytane, zatłuczone, rozpadające się tomy, których nigdy nie będę miała dość i których pewnie nigdy nie wymienię na nowe.

Są dla dzieci, ale czy tylko dzieci mogą je czytać? Czy nie da nic z siebie dorosłym czytelnikom?
Mają chrześcijańskie odniesienia, ale czy trzeba być wierzącym, by doceniać piękno świata w nich przedstawionego?

A może tak, w ramach miesiąca brytyjskiego, przeczytać coś, co jest brytyjską klasyką?

Ten wpis powstał w ramach projektu: