Donoszę uprzejmie, że moje dziecko (wiek: 8 i pół miesiąca) umie:
- raczkować,
- wstawać sam-sam, opierając się o stół/kanapę/pudełko z zabawkami/bramkę w kuchni/kocią klatkę/schody/itp.,
- stać koło w/w trzymając się tylko jedną ręką - a drugą zrzucać co podejdzie na podłogę,
- pokazać jak robi rybka (ale pokazuje tylko cioci i tacie, reszta może prosić do upadłego, a on się z proszących śmieje),
- przejść przez pudełko z zabawkami górą,
- prawie wejść na schodek. Kolankiem. Na szczęście prawie...
Donoszę również, że słownik swój, z dotychczasowego "tata" i "am" wzbogacił o:
- mama (dziś usłyszałam po raz pierwszy, na pewno było to zamierzone, bo wygłosił, a następnie ugryzł mnie w ramię, znaczy dał mi buziaczka-gryzaczka),
- idę,
- i "da" (znaczy zarówno "daj" jak i "weź mnie w to fajne miejsce, w którym mnie akurat nie ma, czyli albo na ręce, albo na podłogę do Nika")
Bardzo jest uzdolniony, ale jednak fizyczny po mamusi - nie przewiduję żadnych wierszyków (trzynastozgłoskowcem, haha) na pierwsze urodziny, jakie to podobno wygłaszał jego tatuś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz mi co o tym myślisz :)