Niech ktoś ze mną zagra! Bo ja już nie mogę!
Mój mąż jest bardzo chętny do gier wszelakich, ale kompletnie się nie stara. W związku z tym ciągle wygrywam. Cały czas. Niezależnie od tego czy gramy w Cytadelę, czy w Albion, czy w Kolejkę, czy w Notre Dame, czy w Osadników z Catanu, czy w Scrabble, czy w Dragonologię, czy w inną, jakąkolwiek grę z naszego przyjemnego zbioru. Nie wygrywam z nim tylko w Pandemica, bo to gra kooperacyjna. Czasem uda mi się przegrać w kółko i krzyżyk. Ale rzadko.
Żadnych wyzwań.
Apeluję: niech ktoś ze mną zagra i wygra!
Ile to roboty? Zaraz Cię zabiję i okradnę, a na deser wygram jako Drakula! :D
OdpowiedzUsuńTo wsiadaj w samolot, poprawisz mi samopoczucie :)
OdpowiedzUsuńA tak serio - ile to... podaj konkretną godzinę, to zagramy w scrabble z SS :)
OdpowiedzUsuńZ esesmanem to bez sensu, bo ona zawsze wygrywa :P A poważnie to to wcale nie jest takie proste znaleźć czas na partyjkę scrabbli z wami...
OdpowiedzUsuńE tam, zawsze wygrywa. Wygrałem z nią w te scrabble już ładnych kilka razy. Monia też, choć rzadziej. Ale jednak :D
OdpowiedzUsuń"Monia też, choć rzadziej"... Hmm... Bo Monia nie ma czasu na granie. :P
OdpowiedzUsuń