Dzisiejsza wizyta w sklepie z moją Siostrą i jej Synkiem przypomniała mi niegdysiejszą sytuację z moim Synkiem związaną...
Wojtek, jak każdy chłopiec, na każdym spacerze zbiera. Pół biedy jak zbiera patyczki, kamyczki i liście ("ść!"), gorzej jak zabiera się za śmieci, na przykład: gumki recepturki. A ja tłumaczę, że śmieć, że nie wolno, żeby nie podnosił... A on co?
A on: Nie be, dziadzia!
Znaczy co - Dziadek go nauczył gumki z ziemi podnosić! I kogo ja powinnam wychowywać mojego Syna czy mojego Ojca?