Poprzestawiałam meble!
Tak, znowu. Za długo tak samo było. Poza tym coś mi nie pasowało. A teraz już pasuje, o! I posprzątałam przy okazji na regale, na którym nie wiem czemu, jakoś samoczynnie, ciągle robi się bałagan: pełno karteluszek, pierdułek, długopisów, zabawek i innego syfu się tam zbiera. No a jak już poprzestawiałam i posprzątałam to postanowiłam to uwiecznić, bo mój salon już prawie prawie wygląda tak jak ma wyglądać.
Kawałki (no dobra, okno...) mogliście zobaczyć, kiedy pokazywałam Wam mandalę. A teraz wygląda to tak:
 |
Na pustym wieszaczku ma wisieć gitara, która chwilowo czeka na remont. Zegar wisi tymczasowo, bo nie pasuje, ale jakiegoś potrzebujemy. Jak dorobimy się pasującego to ten powędruje do sypialni. |
 |
Koszyczkowe pudełko służy jako praktyczny pojemnik do przechowywania chusteczek w nieatrakcyjnych opakowaniach ewentualnie jako podstawka wentylacyjna do laptopa (bo dziurawe :P). |
 |
No i tu się wydało, że musiałam zapalić światło o trzeciej po południu. Ale od dwóch dni cały czas pada, a ten pokój jest dość niekorzystnie oświetlony. |
 |
Książki poukładane kolorystycznie. Jak układałam to moja siostra zastanawiała się, ile takie ułożenie - niepraktyczne - wytrzymam. A ja je sobie nawet chwalę :) |
|
Mandala się jakoś na zdjęciach nie znalazła... Teraz wisi nad regałami, na środku. W planach mam namalowanie jeszcze dwóch - jedna zawiśnie na miejscu zegara, a druga nad kanapą :) Natomiast na kanapie stanowczo potrzebujemy więcej poduszek, na przykład takiej w biało-czarne paski! I jeszcze kilku. I dywanu - już nawet sobie go znalazłam, ale chwilowo mojemu portfelowi po niego nie po drodze.
Mam nadzieję, że wyszło chociaż trochę boho, co?