niedziela, 27 maja 2012

52 niedziele: Niedziela pierwsza - maki.

To jest doświadczenie. Mam zamiar sprawdzić, czy mam na tyle wyobraźni, żeby przez rok, co niedzielę ubierać się inaczej. Tak - wyobraźni, bo tu nie o ilość ciuchów chodzi, a o to, żeby tę ilość ubrań którą się ma użytkować tak, żeby nie było nudno. Dlaczego akurat niedziela? Bo w niedzielę się wychodzi. A w normalny dzień to niekoniecznie, można być leniem.

Tak czy owak - zaczynam makami.

Spódnicę uszyła Musia, maki wytworzyła Moja Siostra Królewna. Bluzka i okulary - Primark, robiąca za pasek chustka - Camden Town, o ile dobrze pamiętam, sandały - Clarks, ważne, że made in Africa i z czerwoną wstażeczką. Kolczyki - jeden fajny sklep z biżuterią, co nie pamiętam jak się nazywa.
Nie, nie mam zamiaru zostawać szafiarką, choć cenię je i podziwiam.

1 komentarz:

Powiedz mi co o tym myślisz :)