Na początku należy zauważy, że ja plus igła z nitką równa się frustracja. Szyć nie umiem i nie lubię, ograniczam się do przyszywania guzika jak mi od czegoś odpadnie, a też odwlekam to jak tylko mogę.
A dziś postanowiłam wyjść na przeciw wyzwaniu i się mimo porażek po drodze nie zniechęcać i jakimś cudem udało mi się ze spodni portfelowych zrobić normalne. Tak, udało mi się!
Oto efekty:
Udało mi się tez zepsuć siostrze maszynę i opieprzyć pół rodziny. Ale to skutki uboczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz mi co o tym myślisz :)