Natchnięta... Natchniona... Zainspirowana przez
Jagodziankę, ponieważ tak jak Ona raz na tydzień wymyślam obiady i robię większe zakupy, zrobiłam sobie jedzeniową tablicę.
Ponieważ dekoracje w kuchni mam owocowe, z przewagą jabłek, moja tablica też jest jabłkowa :)
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale tyle co ją skończyłam więc zdjęcia robione po cimoku:
|
Całość wygląda tak. Z lewej klamerki z dniami tygodnia do przyczepiania potraw, z prawej notes na listę zakupów i długopis, a w środku kieszonki na nieużywane w danym tygodniu fiszki. |
|
Żeby nie było wątpliwości co to. |
|
Klamerki farbowane tuszami alkoholowymi. Fiszki z potrawami w czterech kolorach - wegetariańskie na zielonym, wołowina na czerwonym, drób na żółtym, ryba na pomarańczowym. |
|
I z profilu... |
Stwierdziłam w ogóle, ze potrzebuję listy, bo powoli gubię się w tym wszystkim co wymyśliłam... Chyba poproszę moją
Siostrzenicę.
Rozwalił mnie podział kolorystyczny, ja sama z siebie w życiu bym nie pomyślała o wyróżnieniu potraw według kategorii, a przecież żywienie nie powinno być monotonne. Gdybym miała umiejętności (i jakąkolwiek wiedzę o farbach) zrobiłabym sobie podobną tablicę, póki co mam ochotę zacząć planować posiłki... w notesie, tak czy inaczej przecież ułatwię sobie życie. Jagodzianka do mnie nie przemówiła, bo dodała posta latem, ale teraz jeszcze Ty, Mila, a i okres jesienny, więcej chce się jeść, człowiek nie lubi wychodzić codziennie w deszcz po zakupy....
OdpowiedzUsuńTy się nie znasz na farbach, ja na szydełku umiem zrobić tylko sznureczek :P
UsuńAczkolwiek z farbami to mało związane, tylko pomalowałam tło na zielono :) Ale w notesie zawsze możesz na różne kolory zaznaczyć i już :)
hej jestem tu po raz pierwszy ale zostaję :) bardzo podoba mi się u Ciebie :) fajny pomysł z tablicą obiadową :D ja też lubię planować :) będzie mi miło jeśli do mnie zajrzysz sissi1910.blogspot.com :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mnie miło, że zostajesz :) Już lecę do Ciebie.
UsuńFajny pomysl! Niestety, mam przeczucie, ze nie ze mna te numery:) Chociaz moze bym sie zdziwila:) Calkiem mozliwe, ze sprobuje- od Nowego Roku, bo wtedy ide na macierzynski, wiec zaczne gotowac! :)
OdpowiedzUsuń