środa, 18 września 2013

10 powodów, dla których warto odwiedzić Wielką Brytanię

Dziś będzie wpis sponsorowany przez literki "K", "P" i "O" - jak  Klub Polki na Obczyźnie :)

Moje dziesięć powodów na "tak" dla Wielkiej Brytanii:

1. Ruch lewostronny



Jedyny prawidłowy! No bo wyobraźcie sobie rycerzy na koniach, każdy z mieczem w ręku. Większość społeczeństwa praworęczna więc te miecze trzymają każdy w prawej ręce. I tak nacierają na siebie każdy ze swojej strony. I się leją. To jak myślicie, która stroną oni jechali? Prawą? A jakby jechali prawą stroną i w prawej ręce trzymali miecze to co - bili by się nad końskimi głowami? A jakby jakiś swojemu koniowi łeb odrąbał to by mu żal nie był? No ja myślę, że by mu było żal. Albo - jakby jechali z kopią. To co - kopia przez głowę konia przełożona? Wszak jakby tak było, to tą kopią by siebie z siodła wysadził, a nie przeciwnika! Musieli jechać lewa stroną!

Ruch prawostronny wprowadził Napoleon, wszędzie tam gdzie doszedł. Do Wielkiej Brytanii nie doszedł. I to tu się jeździ prawidłowo.

2. Monarchia


Jak już jesteśmy przy rycerzach...Tutejsza monarchia to taka maskotka Anglików. Realnej władzy nie mają zbyt wiele, raczej są reprezentacyjni. I godnie reprezentują. Na samym tym, że rodzina królewska istnieje Wielka Brytania zarabia krocie. A do tego ładnie wyglądają :)



Królowej raczej nie spotkamy jak się wybierzemy do Londynu, nie wiem jak w Windsorze. Ale te zamki i pałace... Sam pałac Buckingham jest brzydki, ale obok stoi ładny bardzo Pałac św. Jakuba, w którym zatrzymuje się rodzina królewska jak przyjeżdza do Londynu. Na Greenwich stoi, przerobiona częściowo na Muzeum Morskie, a częściowo na Kampus letnia rezydencja Elżbiety I (oglądaliście Zakochanego Szekspira?). Zimowa już nie jest taka ładna, ale tez można ja zobaczyć - w centrum Londynu pyszni się Whitehall. No i Tower of London - absolutnie cudowne!


3. Król Artur

Mityczny król też wart jest wspomnienia. Chociaż Camelotu nie obejrzymy, możemy zobaczyć Tintagel Castle, w którym podobno Król Artur się urodził. Poobcować z legendą zawsze dobrze :)


4. Literatura

Jak Król Artur to legendy arturiańskie. I literatura w ogóle. Shakespeare, Lewis, Tolkien, Dickens, Agatha Christie, Siostry Bronte, Roald Dahl, Jane Austin, Sherlock Holmes, Harry Potter, Piotruś Pan, Mary Poppins... Długo by wymieniać. Każdy lubi jakiegoś autora związanego z Wielką Brytanią albo jakąś książkę w Wielkiej Brytanii umiejscowioną. czy nie warto by kiedyś odwiedzić miejsc rodem z tej książki? Albo przejść ulicami po których przechadzał się autor?


5. Muzea

Można też iść do muzeum. Dickensa na przykład. Albo Sherlocka Holmesa. Tylko najlepiej nie pomylić jednego z drugim. Niezainteresowani literaturą? To znajdziecie inne muzeum, które was zainteresuje. Londyn ma takie nagromadzenie Muzeów, że głowa mała. Lubicie sztukę? To idźcie do National Galery zobaczyć Słoneczniki Van Gogha i Madonnę wśród skał Da Vinciego. Lepsza sztuka współczesna? To proponuję Tate Modern, spotkacie tam też polskie nazwiska. Coś z historii? Archeologia - British Museum, wojny XX wieku - Imperial War Museum, historia Londynu od mamutów do czasów współczesnych - Museum of London. Wolicie technikę, pojazdy, statki, samoloty? To proponuje Muzeum Nauki (Science Museum), Muzeum Transportu (London Transport Museum), Muzeum Morskie (National Maritime Museum), Muzeum RAFu, Muzeum Straży Pożarnej, Muzeum Wojskowe (National Army Museum), Muzeum Pary (Kew Bridge Steam Museum)... Komu mało? To jeszcze jest Muzeum Dzieciństwa (Childhood Museum), Muzeum Tortur albo Muzeum Wachlarzy... A naprawdę nie wymieniłam wszystkich. Jak widać - Londyn to nie tylko Muzeum Historii Naturalnej. Dodać należy, że znaczna większość jest darmowa, a wszystkie są interaktywne!





(Zdjęcia z Science Museum, bo tam ostatnio byliśmy :D)

6. Parki



 To zadziwiające, że w tak dużym mieście jak Londyn jest tak zielono. A jest! Parków jest zatrzęsienie i nigdzie nie ma napisu "nie deptać trawników". Gorzej - wszyscy na tych trawnikach siedzą! Uwielbiam tę parkową mentalność londyńczyków. Przyjedźcie do Londynu posiedzieć na trawie :)

7. Wielokulturowość



Idziesz sobie ulicą i na 10 metrach spotykasz: Nigeryjczyka, Chinkę, Japończyka, Polaka, Ghanijczyka, Pakistańczyka, Hindusa, Rosjanina, Słowaka, Bułgara, Srilańczyka, Litwina, Fina, Somalijczyka, Brazylijczyka, Kolumbijczyka, Włocha, Ukraińca i Algierczyka. I nawet o tym nie wiesz, bo wszyscy zapytani o godzinę odpowiedzą ci poprawną angielszczyzną. A jak się odwrócisz to przejdą na swój język. A potem idziesz na zakupy i obok sklepu z jamajskimi owocami jest marokańska knajpka, pizzeria prowadzona przez rodowitego Włocha, rzeźnik, który sprzedaje mięso halal i polskie delikatesy. Czy to nie jest cudowne?


 8. Piłka nożna



Ten punkt kazał mi umieścić tu mój Mąż. Ja się do niego nie przyznaję.

Piłka nożna = angielski sport narodowy. Tylko, że oni umieją grać :) No bo kto nie słyszał nigdy o Arsenale, Chelsea albo Manchesterze? Ale to tylko najsławniejsze. Bo każda dzielnica ma własny klub i własny stadion. Do większych stadionów dobudowane są też muzea. Szkółki piłkarskie są już nawet dla dwulatków, a nasz sąsiad nie zdejmuje piłkarskiej flagi ze specjalnie postawionego na ogródku masztu niezależnie od tego czy jakieś mistrzostwa trwają czy nie.


9. Muzyka

Mam wymieniać? Chyba nie muszę.



Przyjedźcie przejść przez ulicę na Abbey Road :) Potem na Kensington pod dom Freddie'ego, w międzyczasie posłuchać grających na ulicy, a wieczorem do pubu na piwo... i posłuchać kapeli grających na żywo :)


10. Metro




Najstarsze na świecie. Jako atrakcja turystyczna - cudowne, jako codzienny środek transportu, ohydne, szczególnie latem. Ale i tam warte zobaczenia. Najlepiej jednak przed zjechaniem w podziemia przeczytać Nigdziebądź Gaimana :)

(Zdjęcia z internetu i z mojego twardego dysku :D)

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam Wielką Brytanię. Szczególnie mi bliska jest od kąd moja młodsza siostrzyczka 7 lat temu tam wyjechała. Pojechała na dwa tygodnie i już została. Zachwyca mnie tam wszystko i sama się dziwię sobie, że nie pojechałam za nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Parki, wielokulturowość, muzea, muzyka i Król Artur mnie bardzo przekonały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. masz ty siłę przekonywania, kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kiedyś mnie wreszcie do jakiegoś muzeum zabierzecie. Może Dzieciństwa... Albo Wachlarzy...
    Bo ja Was zabiorę do Muzeum Tortur!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo masz rację, jeśli tylko kiedyś będę miała okazję być w londyńskim metrze - wezmę Nigdziebądź ze sobą :)
    a na dworzec kolejowy - Harrego Pottera :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Post idealny dla mnie:) W środę lecę do Londynu, Twoje wskazówki bardzo się przydadzą.
    Miłego weekendu
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. No z tą lewą stroną - to bardzo logiczne :)
    A parki w Anglii faktycznie rewelacyjne- pikniki na trawie super :)
    Mnie też się Anglia podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. lubie tu mieszkac <3 Ciekawie u Ciebie :) dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)