Jak już napisałam dziś raz - każda okazja dobra, żeby się pochwalić. Tym razem będzie o Wojtku.
Wojtek w wieku 11 miesięcy został odstawiony od piersi. To była moja decyzja. Nie płakał.
Jak miał rok wyrzucił - za namową Cioci Paulinki - smoczka przez okno. Przy tym smoczek od czterech miesięcy mniej więcej był już używany tylko do spania i tylko w domu, w łóżku. Leżał sobie pod poduszką i Wojtek wyciągał go sobie jak szedł spać. Kiedy tego dnia, już po wyrzuceniu, sięgnął pod poduszkę i go tam nie znalazł, przypomniałam mu, że wyrzucił. A Wojtuś położył się i poszedł spać bez smoczka i więcej o niego nie zapytał.
W wieku półtora roku wyniósł się z naszego łóżka, w którym spał od urodzenia. Nie miał wcześniej własnego łóżeczka. Sam się wyniósł. Na podłogę. W momencie jak przyszliśmy spać. Za gorąco mu było. Na drugi dzień kupiliśmy mu materac.
Spać do swojego pokoju przeniósł się jak tylko ten pokój uzyskał, czyli jak przeprowadziliśmy się z mieszkania jednopokojowego do trzypokojowego. Przez jakiś czas były nocne wędrówki, ale z zasypianiem u siebie problemów nie było. W końcu i nocne wędrówki ustały, teraz przychodzi sporadycznie nad ranem, ale jest to raczej kwestia tego, że budzi się wyspany (i wtedy zawsze przychodzi do nas), a na dworze jest jeszcze ciemno i udaje mi się go jeszcze uśpić. Nie przychodzi już do nas spać.
Nocnik odstawił z własnego pomysłu i sika na kibelek. Tu jeszcze sukcesu na całej linii nie ma, bo tylko w domu i w dzień. Na noc i wyjścia mamy jeszcze pampersy.
Do dziś Wojtek przed spaniem pił mleko z butelki. Być może jest to za długo, nie wiem. W każdym razie przy zmywaniu zauważyłam, że smoczek jest przegryziony. Pokazałam to Wojtkowi i powiedziałam mu, że trzeba go wyrzucić. Włożył w dziurę palec, pooglądał i się ze mną zgodził. Wyrzuciłam. Przed spaniem dostał mleko w kubeczku, wypił trochę, resztę zostawił. Poszedł spać, o butelkę się nie upomniał.
I tak się zastanawiam - czy to moje dziecko jest takie fantastyczne, czy te wszystkie mamy, które nie mogą dziecka odzwyczaić od różnych rzeczy to są ciumcie niezdecydowane, czy co?
Masz takie fantastyczne dziecko :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie masz fantastyczne dziecko.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że odpowiedzieć jednym zdaniem na Twoje pytanie nie ma możliwości. Po pierwsze - konsekwencja życia, a nie tylko konkretnych obowiązków, po drugie - widocznie rozmawiacie z Wojtkiem jak z normalnym człowiekiem, a nie maciupkim robaczkiem, nie ograniczacie się rónież do wymiany komunikatów, z czego wynika po trzecie - dziecko słucha tego, co się do niego mówi i to słucha ze zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńNo to się pomądrzyłam
No fakt, rozmawiamy jak z człowiekiem. Może to dlatego...
UsuńMasz mądrego Chłopczyka. Bez dwóch zdań :) I masz prawo do dumy! Bez jednego zdania ;) Jest się czym chwalić. Absolutnie!
OdpowiedzUsuńU mnie - choć z Jagną i jej smoczkiem było podobnie ( miała tylko do nocnego spania i zaraz po zaśnięciu wypluwała), to choć dnia pierwszego zobaczywszy smoczek ucięty ( kot zjadł)i zaakceptowawszy pierwotnie fakt, co którąś noc dostawała histerii. Totalnej histerii. I tak przez miesiąc.
Z Franiem kolejna sucha noc. Aż się mi wierzyć nie chce, że tak po prostu szybko zaczął wstrzymywać i to przez cała noc.
Mądre i kochane mamy dzieci!
Pisz jak najczęściej o sukcesach dzieciaków Swych, bo potem człowiek tyle zapomina...
Mojemu Mikołajowi też ucięłam smoczka i powiedziałam, że kot zjadł ;)
UsuńI on się z tym pogodził, ale on generalnie jest bardzo zgodny.
I zgadzam się z Tobą, że mądre i kochane mamy dzieci!
Wiesz co... Jagna bardzo przywiązuje się do wszystkiego, od razu kocha ;) I ja nawet nie przypuszczałabym ,że tak będzie za tym smokiem tęsknić, mimo że go prawie nie używała. No ,ale jest jeszcze jedna kwestia, która teraz wychodzi i to coraz silniej - moja Jagna zgodna nie jest. Musi być ZAWSZE tak jak ona chce, nie cierpi wykonywać tego, co inni chcą...
UsuńA zesrała się bieda i płacze - Właśnie dziś Franczesko się zlał w nocy. Po co chwaliłam???/
Faktycznie rozmowa z dzieckiem jak z człowiekiem daje efekty :))
OdpowiedzUsuń