Wiecie, że nie mam prawie nic żółtego w domu? Żadnej biżuterii, żadnej części garderoby, nic z dekoracji (wszystko mam czerwono-zielone, jakby było żółte jeszcze to bym miała rasta, ale już chyba wyrosłam...), nic z utensyliów kuchennych, nawet moje dzieci nie mają żółtych ubranek...
Ale znalazłam - żółty pojemnik na niebezpieczne odpady medyczne:
Zdążyłam - w poniedziałek mi go zabierają.
:D dość oryginalny eksponat!
OdpowiedzUsuńCiekawe po co Ci to było???
OdpowiedzUsuńZastrzyki po cesarce miałam. To na strzykawki.
UsuńOjej, współczuję. Zdrówka życzę :)
UsuńAle niebezpiecznie się zrobiło, uuu.. :D
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalnie:)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńO żesz w mordeczkę, co Ty posiadasz w domu :D
OdpowiedzUsuńo kurczę! powiało grozą :)
OdpowiedzUsuńale pomysł :)
OdpowiedzUsuń