Ponieważ Mój Ulubiony Siostrzeniec ma za dwa dni urodziny, to walentynki upłynęły nam pod znakiem tychże urodzin. Mianowicie wymyśliłyśmy... JA wymyśliłam... Imprezę tematyczną pod znakiem Angry Birds :)
Prezenty i tak dostanie same związane - przynajmniej od rodziny.
Torcik będzie miał twarz czerwonego ptaka - układać go będziemy z truskawek i mango. Ale to jutro.
A dziś produkowałyśmy galaretki w rasta kolorach z zatopioną rzeźba owocową. Ja rzeźbiłam, Musia topiła. Trzeba Matce Mojego Ulubionego Siostrzeńca przyjść z pomocą, bo sobie moim własnym osobistym nożem palec obcięła, więc się czuję trochę winna...
Ale wracając do Ezopa* - oto co nam z tych topionych rzeźb wyszło - teraz się będę chwalić:
Nie mam zamiaru być sztucznie skromna - jestem z nas dumna!
_____________
* powiedzenie z czasów studenckich, kiedy to na historię literatury staropolskiej Kokos przeczytał tylko jedną lekturę - bajki Ezopa właśnie - i o co by jej Wilq nie pytał, wracała do Ezopa...